Chagallko, nie dziwię się, że uciekła Ci radość życia i chęć do działania. Po stracie przyjaciela to zupełnie normalny objaw. Każde spojrzenie na ulubione kąciki pupila wywołuje łzy.
Kiedy byłam mała , rodzice nie pozwalali nam trzymać w domu zwierząt (poza rybkami). W kilka dni po usamodzielnieniu, zarówno ja jak i brat staliśmy się opiekunami czworonogów. Mam w tej chwili czwartego psa. Wszystkie były ze schroniska. Po odejściu pierwszego myślałam, że nic nie ukoi naszego smutku, żalu, rozpaczy. Na ludzi mówiących, że trzeba jechać po następnego, patrzyłam jak na idiotów, którzy niczego nie rozumieją. W końcu ulegliśmy tym radom. Na tym świecie jest tyle żywych istot, które potrzebują naszej miłości i troski, że warto im poświęcić cząstkę siebie. Czasem śnimy o niebiańskich łąkach, na których czekają na nas wszystkie nasze koty i psy.
Choć wciąż uważam, że to mocno niesprawiedliwe, że nasi czworonożni przyjaciele żyją krócej od nas i to my pozostajemy ze swoją rozpaczą.
Bogdziu, ulżyło mi.

Myślałam, że trudności z umiejscowieniem rośliny dotyczą tylko młodych stażem ogrodników.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz