Ja cie ,super takie swoje wyroby. Też kiedyś spróbuję takie zrobić. Taka wędzarnia to moje marzenie i własna (znaczy się świńska)szyneczka wędzona....hmmm. Pamiętam jak dziadkowie wędzili zawsze na święta. I te święta miały inny smak i urok
Chleb na zakwasie to i ja sama piekłam ale zrezygnowałam gdy zaczęliśmy jeść mniej pieczywa, teraz jemy śladowe ilości.
A z wędzarni to bym rybkę zjadła choć te Twoje kiełbaski wyglądają pysznie .
Od dawna powtarzam, że marzenia prędzej czy później się spełniają. Twoje z pewnością też.
Szyneczki, karczek i polędwiczki będą się wędzić w najbliższą sobotę. Już się peklują. Ciekawa jestem, czy będą smaczne.
Smakuje lepiej niż wygląda. Musimy jeszcze dopracować technikę produkcji dymu.
Lucy, gdybym miała więcej funduszy, to kupiłabym stalową. Edit Sprawdziłam, że drewnianą łatwiej wygrzać zimą.
Wybierając model sprawdź, czy ma zestaw dwóch rur (wędzenie na ciepło i na zimno), komin- dobry będzie drewniany (zimą nie będzie się tam nic skraplać), dogodny dostęp do komory, dodatkowe wyposażenie w postaci prętów, haczyków, termometru. Nasz model nie ma szybru, czyli regulacji dopływu powietrza. Regulację robi się poprzez uchył drzwiczek, co jest trochę topornym rozwiązaniem. Pewną trudność stanowi też załadunek piecyka. Przy tak niewielkim palenisku lepszym rozwiązaniem byłby załadunek za pomocą szuflady lub od góry.
Gdybym miała na działce możliwe do skrycia zakamarki, to zrobiłabym wędzarnię z beczki z rurą dymną w kanale z betonowych płyt i paleniskiem też z płyt przykrywanych kawałkiem blachy. Najłatwiej taką wędzarnię obsługiwać. No ale nie mam zakamarków, a beczka na widoku nie spełnia wymagań estetycznych.
Naszą kupowaliśmy na portalu aukcyjnym. Wpisaliśmy hasło : wędzarnia drewniana.
Mrokasiu, też mi się ciężko zmobilizować teraz do pieczenia ciast. Dla dwóch osób ciężko dobrać ilość.
Rybkę bym uwędziła, gdybym miała dostęp do świeżo złowionych.W sklepach trudno o świeże.
Choć mam przykre wspomnienia związane z wędzoną flądrą. Kiedy byliśmy nad morzem, to kupiliśmy ją od miejscowego rybaka. Pachniała tak niesamowicie, że przesadziłam z ilością. Kilka lat nie mogłam potem patrzeć na wędzone ryby.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Mimo że rozpoczął się ostatni miesiąc roku, to w ogrodzie wciąż oko cieszą barwne plamy. Wszystkie żywotniki z lekka zbrązowiały, ale na tle niewielkiej śniegowej pierzynki można spotkać kolorowe plamki.
Żywopłot bukowy i modrzew szczepiony Kórnik
Kosodrzewina Wintergold
dereń biały i Flaviramea
różyczki okrywowe
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Tak, następne będą szynki, karczek i polędwiczki. Peklują się już od zeszłego wtorku. Zrębki czereśniowe i drewno bukowe już przygotowane. Odczuwam dreszczyk niepokoju.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz