Wy doświadczone ogrodniczki Jesteście, zarówno Gospodyni, jak i Goście, więc Was jeszcze pomęczę

Swego czasu posadziłam sobie trzy krzaczki czarnej porzeczki (zgodnie z preferencjami własnymi

). To była epoka przed ogrodowiskiem

Nawet nie pamiętam, jakiej ziemi użyłam

I efekt był, że tak powiem, po ostatnich lekturach Waldkowych wątków, jak i warunki, jakie miały - chorują od tych trzech lat non stop. Zżera je mszyca, potem jakiś grzyb. Jedną do tego stopnia, że musiałam ją wyrzucić w zeszłym roku. Miałam podobny zamysł co do pozostałych, ale teraz sobie myślę, że może by je tak od nowa posadzić, zaspokajając ich wszelkie potrzeby?? Czy macie jakieś doświadczenia w tym względzie, bo trochę zniechęcona jestem, a porzeczkę uwielbiam