la_estrellita napisał(a)

Zawsze jak wrzucisz fotki to powiększa się moja kolekcja pinów albo lista zakupów . Tym razem obie. Krwiściąg muszę mieć. Wymyśliłam sobie rabatę, na której będzie stipa, różowe jeżówki, krwawniki najzwyklejsze białe i może jakieś inne o niezbyt intensywnym kolorze, żółte rudbekie, różowe rozchodniki i teraz jeszcze krwiściąg. Na jesień fioletowe marcinki a na wiosnę pewnie cebule. Czosnki na pewno. Ale się rozmarzyłam u Ciebie... .

Bo to bezproblemowe rośliny. W naturalnym, wiejskim ogrodzie jak znalazł.
Moja gleba za dobra dla krwawników. Wytrzymały pół roku i odeszły w niebyt.

U mnie dobrej gleby brak to jest szansa, że się uda . Zapomniałam o wrotyczu. Tym najzwyklejszym z łąki. Też będzie.

la_estrellita napisał(a)

U mnie dobrej gleby brak to jest szansa, że się uda . Zapomniałam o wrotyczu. Tym najzwyklejszym z łąki. Też będzie.

W zeszłym tygodniu zbierałam go na pobliskich ugorach. Już się maceruje w wiaderku.

Wysiewałam krwiściąg wiosną, ale mi nie skiełkował, popatrzę u Ciebie, może też pypcia nie dostanę ( podobało mi się)

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

W zeszłym tygodniu zbierałam go na pobliskich ugorach. Już się maceruje w wiaderku.

a worotycz na co ? mam 1kępę bo mi się podoba bardzo

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

PS. Rok temu też zjawiłaś się w bezsenną noc.

Co bierzesz na pamięć?

Krwiściąg cudny i w Twoim zestawieniu absolutnie rewelacyjny.
Ja mam z kolei za słabą glebę dla niego i z bólem serca muszę zrezygnować. Po doświadczeniach z miskantami nie biorę już na próbę żadnych wilgociolubnych roślin. Jeszcze mi tylko kosaćce (syberyjskie czy mieczolistne - już nie pamiętam) zostały

Też oczkiem rzuciłam na ten krwiściąg. Jakieś 20 razy .
Ale skoro on taki łakomy to na moim piachu też nic z tego. Ale mam odrobinkę podobny do niego rdest (dostałam od Kwartecika) i ten jakoś chyba się zadomowi .

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Te zgaszone róże niestety nie chcą być zgaszone cały czas. Później są takie
sierpień ub r

wrzesień

Jesienią jest właśnie zapotrzebowanie na takie energetyczne kolory, coby naładować akumulatory na zimę, więc rabata się broniAle zgaszone ładniejsze

Pięknie masz Haniu! Powtarzam się z pewnością, ale tak jest. Na szybko z telefonu (nie cierpię tego) piszę u Ciebie iż:
1) dziękuję, ze o mnie pamiętasz
2) jeśli masz nadmiar cukinii i trochę pomidorów polecam mój autorski skład (cóż za skromność ): cukinia, pomidory, dwie trzy papryki, ze dwie cebule, cukier (daję brązowy) i ocet (daję swój jabłkowy) do smaku. I: śliwki suszone rozgotowane w części rozgotowanej warzyw, do smaku sól i zmieloną kolendrę i zmielony kumin (gdyby zaglądały dziewczyny i chłopaki nie interesujące się kulinariami-nie pomylić z kminkiem!). Warzywka poddusić, odparować do pożądanej konsystencji, zblendować ze śliwkami, doprawić tym co powyżej. Ja próbuję czy mi pasi. Gorące do wyparzonych słoików. Dla spokojności można zapasteryzować przez 20 min.
Buziaki ślę, w poniedziałek wracam. Chmielewską polecam w kolejności przedstawionej przez Ciebie