Dziewczyny, tylko w części macie rację. Macierzyństwo zawsze jest trudne, ale najwięcej stanów lękowych jest przy pierwszym dziecku. Czytałam świetny artykuł o kształtowaniu się osobowości u kolejnych dzieci w rodzinie.
Kiedyś nie było systemu emerytalnego. Duża ilość dzieci to było zabezpieczenie rodziców na starość. Wysoka śmiertelność dzieci do 5 roku życia z powodu chorób zakaźnych, kiepskich warunków sanitarnych też miała wpływ na wysoką dzietność.
Czasy się zmieniły. Dzisiaj dziecko to "wieloletni projekt" z wyraźnie sformułowanym celem i zadaniami do wykonania, aby ten cel osiągnąć. Należy wozić na zajęcia dodatkowe, zapewnić dobre przedszkole, szkołę i różne atrakcje. To kosztuje. Policzono, że odchowanie dziecka do 25 roku życia, to wydatek rzędu 200 tysięcy.

Nie dziwota, że większość dzieci pozostaje jedynakami. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że ta statystycznie spora grupa jedynaków będzie mieć duży problem z założeniem związku. Związek to umiejętność kompromisów, a te bidoki nigdy nie wyćwiczyły tej umiejętności.
W wielodzietnej rodzinie kolejne dzieci odgrywają swoje role. Zwykle najlepiej mają w tych rodzinach te pierwsze i te ostatnie. One dostają najwięcej uwagi od rodziców, ale wszystkie mają świetnie rozwinięte miękkie kompetencje i dlatego potem w życiu lepiej współpracują z innymi.
Dwoje dzieci to ciągła rywalizacja o względy rodziców.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz