ja tez robie zakupy hurtowo co 2-3 tygodnie w makro. tam ludzi malo w stosunku do marketow, kupuje na zgrzewki warzywa, napoje, mieso, sery, mleko, maslo i suche. chleb w lokalnej piekarni, jaja u okolicznych sasiadow od wolnych kurek. ryby zazwyczaj w pobliskich stawach. nigdy nie mialam tendencji do jezdzenia do sryliona sklepow zeby cos kupic taniej o 2 zł. Gdańsk zakorkowany po kokarde, szkoda mi czasu na marnowanie go w korkach i szukaniach parkingu pod centrum.
obiady zawsze sa urozmaicone, bo lubimy smacznie zjesc, nie mylic z duzo

polowa zamrazalnika to dania juz zrobione przeze mnie do odgrzania. ja zawsze robie na pulk wojska, bo tak sie oplaca czasowo, garnek nie ma pustego przebiegu

2 dni jemy a na kolejne 2 dni w zamrazarce czeka. jest leczo, klopsiki, bigos, strogonow, gołąbki i takie tam. nie chce sie gotwac to buch z zamrazary i w kilka minut obiad podany. wygoda nade i przede.
tak mam czas na odrobine ogrodu w tygodniu i spacerki z bialasami, codziennie to minimum 30 minut rano i co najmniej godzinka po południu. każdy orze jak moze, ja głownie czasem musze żonglowac.