Iwonko pięknie oczar u Ciebie kwitnie, u Ciebie sobie na niego popatrzę, i się pozachwycam bo mój kupiony w zeszłym roku, to wygląda jakby nie chciał kwitnąć, nie wiem czy zeszły sezon nie dał mu w kość i czy wogóle żyje... muszę sprawdzić dzisiaj bo nie daje mi to spokoju... buziaczki
no bardzo! na razie zostawię tak, jak jest i później zadecyduję po obcięciu bocznych krzaczorów. Górę mu tylko teraz trochę podetnę. Ale nie dziś, bo wilgotno i brzydko.
Daj mu szansę na rozwój korzeni. Na początku mój też długo się zbierał. Ja nie wiem czy wszystkie oczary tak mają, ale mój kwitnie na min. 2-3 letnich gałązkach. Nowe nie kwitną i mało ich się pojawia.
Dzeiki Iwonko, tak porownujac stare i nowe zdjecia, to niezle rosnie u Ciebie, mimo ze oczary rosna wolno, a Ty je jeszcze tniesz. Cos tam zrozumialam, ale wiesz, pewnie sie zjawie u Ciebie po konkretna wskazowke, ktore galazki obciac
Tez mam taka lysa czesc galazki, bez kwiatkow i sie nawet zastanawialam, czy przemarzla, albo co. Ciecie tak sobie mi sie usmiecha, bo ona nadaje ladny ksztalt. Sliczny tez zolty kolorek, sama nie wiem, czy bardziej lubie pomaranczowe czy zolte, czerwone chyba najmniej, tak mysle.
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh