Iwonko wszystkiego najlepszego w Nowym roku poczytałam i nadgoniłam, plany na ten rok i zmiany też się u Ciebie szykują... a co poruszanego tematu, czasami też miałam wątpliwości czy zabierając się za ogród zdołamy to ogarnąć i czy to będzie jakoś trzymać się wszystko kupy, czy rzeczywiście nie lepiej by było jakiegoś projektanta mieć... ale ta myśl jakoś szybko znikła, gdy pierwsze zmiany i nasadzenia się pojawiły i zaczęło to wszystko tak bardzo cieszyć... pozdrawiam i buziaki wysyłam

Iwonka podpisuję się pod Twoją konkluzją wszystkimi czterema rencami
Troszkę mnie wywołałyście do tablicy, więc jestem. Mam takie właśnie przemyślenia dot. mojego ogrodu - jest mój, wymyślony przeze mnie, zrobiony przeze mnie, i mnie sprawia radość. Generalnie nie interesuje mnie ogród idealny - przede wszystkim byłby to ogród skończony, bez możliwości jakiegokolwiek działania - bo jak poprawiać coś idealnego? Poza tym, w przyrodzie trwa nieustanny ruch, to co wczoraj było idealne, dzisiaj już nim nie jest. Więc dążenie do ogrodu idealnego to dla mnie utopia.
Po wtóre - jak projektant, człowiek zupełnie obcy, ma wejść mi do głowy i zaprojektować coś, co będzie mnie zadowalać w 100%? Praca z Wami, będąca czystą przyjemnością, ale i ciężką walką o swoje , to zupełnie inna para obuwia. Cieszę się, że mój ogród sama wymyśliłam i sama stworzyłam, są tam moje sukcesy i moje błędy. Tworzenie ogrodu przez projektanta porównałabym do diety pudełkowej - owszem, zrobią za mnie, podsuną pod nos, efekty będą - ale w żaden sposób nie zmienią moich nawyków, niczego mnie nie nauczą i w przypadku niepowodzenia będę bezradna, niepotrafiąca samodzielnie się pozbierać. To ja już wolę sama
Życzę dużo radości z ogrodu i z naszych rozmów w Nowym Roku

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
Szybciutko nadrobiłam, podziwiam nieustający zapał. Fajne mebelki.Podobają mi się takie połączenia drewna w niemal naturalnej postaci. Ja musiałabym chyba mieć ze trzy domy żeby zastosować wszystko co mi się podoba w wyposażeniu wnętrz więc niestety muszę pozostać przy tym co jakiś czas temu postanowiłam, ale czasem szkoda...
Kulki cudne, wybrałabym opcję drugą. A może wymyśl im małe postumenciki drewniane, kamienne i na nich je ustaw. Wszystkie na jednym większym lub każdą osobno, lekko uniesioną, lewitującą w roślinach. A może można dokleić/dospawać do jakichś prętów.... Tak na szybko mała burza w mojej zmęczonej głowie...
Buziaki, wracam do pracy, bo u mnie armagedon świątek-piątek-do roboty...

Mi się wiele rzeczy podoba ale mam męża oportunistę i tradycjonalistę i nie wszystko przyswoi. Na konsolę się obruszył ale skrzynię już jakoś zaakceptował. Nawet prawie czarna ściana przeszła.
Kulki kupię. Jak nie tu to w innym miejscu będą.