Judith
13:31, 09 maj 2022

Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 12331
Ja nie wiem, co faceci mają z tym trawnikiem...
Mój małżonek z kolei chodzi po ogrodzie i zamiast kontemplować piękno rabat, patrzy pod nogi i marudzi pod nosem, jak marnie rośnie trawnik. Albo, jak pięknie rosnie trawnik. Albo, że chwasty się pojawiły. Albo, że "super ten preparat - chwastów już nie ma". Albo, że "patrz, jak się pięknie trawnik zieleni", "no, te deszcze to naprawdę dobrze zrobiły trawnikowi". Albo, że widać, że dobrze ziemię przygotował pod trawnik, bo równo jak na stole. Albo, że pod dębami jest sucho i pustynia się zrobiła zamiast trawnika, więc może coś tam wymyślimy innego - rabatkę albo fontannę. Albo, że nasiona z dosiewek nie kiełkują. Albo, że "hurra, kiełkują". Albo, że pies znów wydarł trawę do gołej ziemi w jakimś miejscu. Albo, że wreszcie przestał wydzierać... I tak w kółeczko...
A gdy pytam, czy widział, jak pięknie zakwitły niezapominajki, to mówi, że nie zauważył
.
Mój małżonek z kolei chodzi po ogrodzie i zamiast kontemplować piękno rabat, patrzy pod nogi i marudzi pod nosem, jak marnie rośnie trawnik. Albo, jak pięknie rosnie trawnik. Albo, że chwasty się pojawiły. Albo, że "super ten preparat - chwastów już nie ma". Albo, że "patrz, jak się pięknie trawnik zieleni", "no, te deszcze to naprawdę dobrze zrobiły trawnikowi". Albo, że widać, że dobrze ziemię przygotował pod trawnik, bo równo jak na stole. Albo, że pod dębami jest sucho i pustynia się zrobiła zamiast trawnika, więc może coś tam wymyślimy innego - rabatkę albo fontannę. Albo, że nasiona z dosiewek nie kiełkują. Albo, że "hurra, kiełkują". Albo, że pies znów wydarł trawę do gołej ziemi w jakimś miejscu. Albo, że wreszcie przestał wydzierać... I tak w kółeczko...


