Dziewczyny - wybaczcie - ale dzisiaj tylko zbiorowo Wam pomacham
Obornik, jak widzę ma właściwości uzależniające
Wczoraj przeleciałam z aparatem po ogródku, ale zdjęć nie zdążyłam zrzucić na kompa - będziecie musiały obejść się smakiem
W szoku byłam, jaka różnica była od soboty!
Te szafirki obejrzałam dokładniej i nabieram podejrzenia, że dostałam po prostu dwa rodzaje cebulek zamiast jednej.
Wielką radość sprawił mi powojnik Kardynał Wyszyński. Myślałam że padł, i dopiero wczoraj zorientowałam się, że jemu się już listki całkiem porozwijały

. Kupiłam go, żeby piął się po tui. Tymczasem tuja idzie do wywalenia, a na jej miejsce wejdzie kalina. Tylko problem, bo jeszcze za mała jest, żeby powojnik jej dosięgnął

.
Teraz tyko mam wątpliwość - powinnam tego powojnika mocno przyciąć, ale czy nie jest za późno, skoro pąki już pękły?
Z mniej wesołych wiadomości: orszelina mi jednak zmarzła. Liczyłam, że może ona tak późno startuje, ale jednak całkiem sucha jest.
Ratowany rodek przy niej też ciągle zdradza objawy niedoborów. Przypuszczam, że powodem jest nie dość zakwaszona gleba. Interwencyjnie psikam magiczną siłą, glebę zakwasiłam siarką, zaprawiłam ściółką leśną i podlewam wodą z kwaśnego torfu i czekam co będzie pierwsze: gleba skwaśnieje, czy rodek padnie

.
Tak czy inaczej coś czuję, że w przyszłym roku będę wymyślała nową koncepcję na tą rabatę