Dlatego te rabaty preriowe naturalistów taką rewolucję zrobiły - jeśli dobrze rozumiem słowo czytane, to one nie potrzebują takiego radykalnego odmładzania. Oczywiście, też nie jest tak, że można posadzić i zapomnieć - kontrola ogrodnika jest niezbędna - ale zasadniczo celem jest, aby utworzyły stabilne, samopodtrzymujące się środowisko. Tylko żeby to osiągnąć, to trzeba wiedzieć bardzo dokładnie, czy dana roślina jest tylko poszerza karpę, czy się sieje, czy ma odrosty, czy wytrzyma konkurencję innych roślin, jakie warunki dokładnie lubi. Tu już naprawdę głowa boli
Tak jest. Trzeba posadzić to co Oudolf ma w spisach i opisach rabat. Jak szałwia to niedaleko żeleźniak i sesleria jesienna oraz rozchodnik. Jak actea to telima i języczka oraz trzęślice itd.
Tak sobie myślę, że małe ogrody zawsze będą miały widoczną tę warstwę architektoniczną. W nich od razu widać furtki, ogrodzenia, wjazdy, garaże, nawierzchnie, oświetlenie, tarasy z meblami i inne. I architekci małych ogrodów często wymagają takiej infrastruktury, żeby się oprzeć, a niektórzy wręcz z lubością ją projektują (tarasy, stopnie, podesty, murki).
I ta architektura urasta do rangi roślin (tak w niektórych realizacjach ma ta czeska pracownia projektowa).
"Dzikie Akry" też to mają ale w wielkim ogrodzie nie ma to znaczenia otulone masą roślinną.
Masz rację Ewo:0 Ja to u siebie przerobiłam mimo dużej powierzchni jak roślinki były maleńkie to widać było tylko architekturę ogrodową, aż wyła na tym pustkowiu, a teraz jak rosliny rosną stopniowo zaczyna w nich się chować i o to chodzi moim zadaniem by stała się dodatkiem do roślin, a nie odwrotnie.
Z drugiej strony jak się sadzi maleńkie roślinki to ta architektura ogrodowa już jakoś przestrzeń aranżuje i daje w miarę szybki efekt zagospodarowania powierzchni, a wiem z własnego doświadczenia jak to wtedy cieszy
Dziekuje slicznie.
Powiadasz, ze to tylko brak ladnych zdjec
Mysle, ze Ty masz dryg do projektowania wlasnie, ogarniania calosci, ja raczej nie bardzo, wiec chyba to podparcie obrazkowe na razie lepiej sie sprawdzi w moim beznadziejnym przypadku
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
Ewo, masz racje. Tyle ze wlasnie chodzi o ta lubosc i nadmiar tych elementow. Dzikie akry tez ja maja, wiadomo, kazdemu ogrodowi potrzbne sa ramy i dobra podstawa, bo wtedy rosliny moga zagrac pierwsze skrzypce i jest efekt wow. Ale tak naprawde na ogrodowej architekturze zarabia sie duze pieniadze, i to jest podstawowy koszt designerskiego ogrodu, i to tez nie jest bez znaczenia. Projektant wspolpracuje najczesciej z firma wykonawcza a dobra firma wykonawcza jest na miare zlota, by zapewnic jej uslugi to tych elementow wklada sie wiecej, plus klienci sa od lat jakby przyzwyczajani do takiego wykonania/standardu, plus latwosc uporzadkowania/posprzatanie pokoju ogrodowego tez nie jest bez znaczenia. To taka druga strona medalu, o ktorej nie mowi sie zbyt czesto wprost (ale akurat temat mocno znany w branzy)
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
Myślę, że to może też mieć związek z tym, że to są architekci: mimo że krajobrazu, to bliżej im jednak do budynków niż do roślin
Poza tym, architektura pełni podobną rolę w ogrodzie jak zimozielone: nadaje struktury w okresie spoczynku.
Naprawdę tak sądzisz? Chyba muszę znowu przejrzeć ich galerię, bo nie zwróciłam uwagi
Dokładnie: w wielkim.
Siłą rzeczy, w dużym ogrodzie architektury jest mniej (proporcjonalnie do całości) niż w małym