O rany, dziewczyno, szukaj pozytywów. Ja u siebie już dawno powinnam się załamać i zakopać w moim piasku między korzeniami. Ale dalej walczę, choć czuję się jak Don Kichot..
Damy radę
Dużo stron, z czego większość to różne pogaduchy
Ale polecam sam początek wątku. Zawsze warto cofnąć się do początków, to jest bardzo dobre lekarstwo na powszechną na Ogrodowisku chorobę pt.: "jeju, jak Wy macie ładnie, kiedy ja tak będę miała?!"
Ta rabata ma trzy lata i dopiero zaczyna przypominać to, co sobie umyśliłam. Myślę że jeszcze ze dwa lata mi się zejdzie, zanim będzie naprawdę ładnie.
Miejsca niby dużo, ale to tylko dlatego, że rośliny jeszcze małe. Na nowe chciejstwa miejsca już w zasadzie brak.
Trawnika bym chciała mniej, ale tutaj niestety nie mam już pola manewru, bo sobie okrawężnikowałam rabaty i przepadło. Nie polecam
Tak naprawdę, to lipy nie są problem. Bardzo je lubię i rabaty pod nimi da się ogarnąć, choć to nie będzie taki elegancki, wymuskany styl.
Najgorzej jest ze świerkami i przerośniętymi tujami
Robiłam jej zdjęcie kilka dni temu ale nawet nie pokazywałam, bo na tle kory była zupełnie niewidoczna:
Muszę zrobić nowe, przy żółtej hakonce i białej miodunce będzie bardziej widoczna
(oho, zaczyna mi się chyba robić chaos kolorystyczny)
Mam wrażenie, że przez tą suszę są drobniejsze i jest ich mniej, niż powinno być.
Ale dosadzać będę na pewno
Tawułki mam, chyba z pięć sztuk vision in white rośnie przy środkowej lipie.
One w ogóle są nieduże, a teraz to w zasadzie niewidoczne.
Słabo sobie u mnie radzą. Zobaczę jak będą kwitły w tym roku. Jeśli tak jak w zeszłym roku, to je zabiorę z tej rabaty i dam więcej tej wielicy metallicum, która się tak Jolance podoba.
Natomiast mają tą zaletę, że kwiatostany zasychają im na zimę, tak jak np.: jeżówkom, więc stanowią jakąś tam ozdobę, co jest bardzo rzadkie w przypadku roślin cienioznośnych.
Zrobiłam im nawet zdjęcie w styczniu, tylko brązowe suszki słabo widać wśród brązowych liści (nie zbieram celowo; jak ma być leśna rabata, to niech będzie leśna).
Byłam na początku wątku i stwierdzam że jest super dużo pracy włożyliście, wiem że to jeszcze nie koniec, ja zaczęłam wprowadzać zmiany od 2012 roku i końca nie widać, wiem co to znaczy Przecież nie da się ogrodu zrobić od A do Z, to jest niemożliwe zawsze będzie coś ... A co do krawężników, można drugie zrobić o np. 1,5 metra dalej i mężowi powiedzieć że tak trzeba, bo byś chciała posadzić piękne rośliny które się rozłażą po ogrodzie a tak łatwiej je będzie utrzymać na miejscu czy takie tam, sama wiesz, coś można wymyśleć
ja ją mam w dwóch miejscach.
na lipowej, bodajże w październiku wyglądała tak:
a pod świerkiem (czy jodłą?) w tym samym momencie tak:
a przy okazji, skoro już weszłam do jesiennego folderu, to jest to samo miejsce, mniej więcej ten sam kadr na jesieni i wiosną.
W tym roku tylne piętro będzie bardziej widoczne, bo dosadziłam parzydła leśne, które już w tej chwili są większe niż były jesienią
Ale to jeszcze kilka lat musi poczekać.
Po pierwsze: mamy jeszcze inne, niezrobione a pilniejsze roboty;
Po drugie - mąż musi zapomnieć o bólu pleców, jakiego dostał przy układaniu tych krawężników
Super te paproty. Moje jeszcze w marzeniach.
Widzę pewne podobieństwa, geometrię i obrzeża grafitowe Też sobie takie układam, fajnie porządkują ogród. Prawda? Kładziecie na podbudowie cementowej?
Ja je układam sama, bez żadnej zaprawy, żeby jakby co.... to szybko i łatwo przełożyć