Hehe, ogród Danusi i tak Cię porazi Mnie porażają bardziej właśnie te duże ogrody. Jak wchodzę potem z powrotem do swojego, to wydaje mi się taki ciasny, klaustrofobiczny wręcz
Byłam dopiero w (chyba) 11 prywatnych ogrodach, nie licząc pokazowych i ogrodów botanicznych. W tym roku dojdzie parę kolejnych.
Pochodzi z wzgórz kalifornijskich, więc wodę pija z umiarem podłoże powinno być bardzo przepuszczalne, żeby zimą nie stała w wodzie. Niektóre odmiany są odporne tylko do -5 stopni, inne do -20.
Przecież Ty dopiero zaczynasz, to co tu porównywać
Poza tym, jak się ma takie widoki jak Ty, to ogródek tak jakby traci na znaczeniu.
Jak się ma takie widoki jak ja, to każdy kwiatek ma znaczenie
W takim razie nie mam wyjścia - zapraszam tym bardziej usilnie
W takim razie dziękuję za ostrzeżenie - przygotuję się psychicznie
Wszyscy piszą, że cudny deszcz u nich wczoraj padał, a u mnie tymczasem paskudne słońce przez calutki dzień. Tyle dobrego, że lipowa całkiem przyjemnie w tym słońcu wyglądała, więc od razu po pracy złapałam za aparat.
Najpierw zakupy:
zapomniałam, że jeszcze hosta sum and substance wpadła mi w ręce:
kalina bodnanteńska charles lamont całkiem duża - jest szansa, że za dwa lata odgrodzi ogródek od podjazdu
turzyca kupfercośtam, polecona przez Iwonkę jako zimująca (jedną sadzonkę podzieliłam na dwie
mukgenia
miodunki zapomniałam obfocić, ale faktycznie ma białe liście
a tutaj trzyletni wilczomlecz, kolejne trzy lata i może będzie tak samo gwiazdorzył jak ten u Iwonki
na jego tle posadziłam rdesty, też od Iwonki - ten sam limonkowy kolor liści mają