O lewizji przeczytałam, że baaardzo nie lubi wody - ani w korzeniach, ani w rozecie. A jednocześnie nie lubi zbytniej suszy.
Trzeba ją podlewać co trzy i pół dnia, sadzić na skalniaku (którego nie mam), pod kątem (którego nie mam), po północnej stronie kamienia (zgadłyście - nie mam

), który będzie ją trochę ocieniał w południe. A fanatycy dodatkowo w zimie przykrywają ją pudełkiem plastikowym z dziurkami, czego z pewnością nie mam zamiaru robić.
Pocieszę się zatem tymi śmiesznymi kwiatkami i się z nią pożegnam