i tutaj zagadka:
czy ktoś widzi różnicę pomiędzy tymi floksami?
ja widzę. I - %#$%#$ - jeden mi pasuje do zawilców splendens, które rosną obok, a drugi nie! oczywiście różnicę widać tylko z bliska, czyli nikt oprócz mnie tego nie zauważy, bo tylko ja podlewam
w każdym razie: do jakiego lekarza należy się udać z takim natręctwem?
dobrze że ławeczka pasuje
Nie wiem, czemu tak mam - nie przeszkadzają mi opadnięte gałęzie i liście z lipy, kancikowanie trakttuję po macoszemu, pielenie również (w każdym razie - w tych mniej widocznych częściach), cała góra gałęzi czekająca od wiosny na zmielenie (maszyna nam się zepsuła) nie spędza mi snu z powiek - a takie drobne niuanse kolorystyczne drażnią jak igła w palcu. I potem mówią o mnie, żem perfekcjonistka
Ja tak twierdzę do wybranych tematów podchodzisz w perfekcyjny sposób
Bardzo lubię wszelkie rozkminy i Twoje rozważania o kolorach, kompozycjach, dużo się od Ciebie nauczyłam Dawno chyba nie pisałam, że rabatki masz bardzo ładne i coraz bujniejsze
PS.Zapomniałam dodać, że napatrzyłam się na Twoje zawilce i nie mogłam się oprzeć zakupowi. Trochę mnie martwi, że lubią zasadową glebę, a u mnie wszędzie raczej kwaśno..na razie dałam im dawkę rozkruszonych skorupek, zobaczymy czy będzie się im u mnie podobać..Mam jeszcze pytanie, czy są jakieś tajniki, żeby ładnie rosły i czy trzeba je okrywać na zimę ?
Byłam tam dziś i nawet ją oglądałam . Nie wzięłam (na razie) z dwóch powodów - po pierwsze ze względu na termin kwitnienia a po drugie ze względu na brak pewności czy będzie tam pasować.
W wolnej chwili zajrzyj proszę do mnie - zaraz wstawię zdjęcia poglądowe .
nie jestes jedyna, chwast na rabacie mnie nie boli, kancikow nie robie, mam obrzeza. to co dzieje sie w przechowalniku albo czekajace na wyrzucenie posciagane z rabat szmaty upchniete gdzies w donicach równiez nie. ale jak kompozycja nie pasuje to wkurza i irytuje straszliwie. i dlatego moj ogrod to wieczna rozpizdziucha.
a moj malzon z kolei ma fisia na punkcie mleczy w trawniku i chwascikow na rabatach. i o to sa wiecznie awantury. Bo ja mu w rabaty nie pozwalam. i ciagle tu nie łaź, bo zadepczesz, tu nie łaz, bo azaliom pączki ulamujesz, tu nie ruszaj, tam za chwile cebulki i nie wchodz, tu uwazaj bo to kruche. Mezaty wtedy fochuje i mowi, ze juz nic, nigdy ale niestety ten foch trwa tylko do kolejnego zobaczenia mlecza czy osta.