ja tam jestem przeciwna cięciu tej tui samodzielnie jakimikolwiek narzędziami. Utniesz z wysokości jeszcze ze 2 metry - boki będą nadal przeszkadzać. Teraz nie ma dramatycznej różnicy. Na 6-8 metrów nawet sekator na wysięgniku nie pomoże a cięcie z pnia spowoduje, że zostaną kikuty i zbyt duże ryzyko pofrunięcia w dół. Tylko skrzydeł brak. A za ta tują to przypadkiem nie ma balkonu/okien od sąsiadującego domu?
choć z drugiej strony jak eM zobaczy takie straszydło po cięciu z pnia to może szybciej eksmisja całkowita wyjdzie...
Kurka, 8-10 metrów to sporo...rzeczywiście trudno samodzielnie nawet sekatorem na wysięgniku to przyciąć...
Asia, a byłaby szansa na wynajęcie specjalisty do przycięcia? Pewnie nie ma miejsca na wjazd podnośnika koszowego? Ale może metodą alpinistyczną daliby radę?
Asia ostatnie strony u ciebie to jak powieść przygodowa, dreszczyk emocji okraszony żarcikiem, uwielbiam Hasasz po drzewach jak małpka, ja mam odwrotne zapędy, szwagier na drzewie a ja na kolanach pod i modły wznoszę
Czytam u Agatki o lekturach, polecisz coś fajnego? Mam ogromny głód ogrodniczej wiedzy a przede wszystkim przemyśleń. I cieszę się, że już powolutku jestem z tych, którzy cierpliwie poczekają na efekt. Przechodzę koło rozgrzebanej rabaty i na serio czuję jakiś spokój, myśl, że lepiej niech się temat uleży, przynajmniej jest o czym myśleć No i jest miejsce na chciejstwa. Taka np barbula, faktycznie ogromna rośnie? Od soboty szukam dla mojej, nie zakupionej jeszcze, miejscówki, dobrze wiedzieć czy małej czy dużej
Iwonko, książek mogłabym Ci polecić bardzo dużo, bo niedawno dostałam nowe pozycje i się zaczytuję (jeśli ktoś zainteresowany, to chętnie opowiem), tylko że ja czytam właściwie tylko anglojęzyczne, bo w Polsce tego rodzaju książek jak na lekarstwo. Jak wydano książkę Dana Pearsona, to wszystkie blogi ogrodnicze o niej pisały.
Z książek przetłumaczonych na polski znalazłam tylko "edukację ogrodnika" Russela Page'a. Książka sprzed stu lat, a nadal jest na każdej liście książek ogrodniczych wartych przeczytania. Nie wiem jak to się stało, że jej jeszcze nie mam
Ja też strasznie wolno zabieram się do różnych prac i mój ogródek strasznie się ślimaczy. Nie to co u Inki: przez tydzień do niej nie zaglądasz, a tu się okazuje, że kostka skuta, cała nowa rabata zrobiona i obsadzona, o której tydzień temu nawet mowy nie było. A w następnym miesiącu kolejna
Niee, o siebie się nie boję, jeżeli bym miała ciąć "na kikutek" to zupełnie nie ma problemu. Natomiast z tą eksmisją to mnie wyczaiłaś...
Balkonu żadnego na tym dachu nie ma. Na tą stronę wychodzą tylko okna łazienki.
To jest dobre pytanie
Dla tej jednej tui z całą pewnością fachowca nie będę wzywać. Natomiast tak czy inaczej czeka mnie przerobienie całej tej rabaty i tutaj bez pomocy sprzętu na pewno się nie obejdzie. Pytanie tylko - jaką przyjąć strategię dla tej rabaty.
Wersja dla mnie optymalna: wyrzucić wszystkie krzaczory z rabaty, posadzić żywopłot z cisa i szpaler drzew liściastych.
Wersja bardziej realistyczna: zostawić te dwie tuje po bokach, wyrzucić krzaki, które rosną pomiędzy nimi i w zamian posadzić ścianę ze szmaragdów i na jej tle robić rabatę.
W obydwóch wersjach trzeba:
- zrobić przy ogrodzeniu niską podmurówkę, bo po drugiej stronie ogrodzenia chodnik jest niżej niż rabata i ziemia się przesypuje,
- wywieźć jałową ziemię i zastąpić ją żyzną,
- wymyślić jakiś sposób na zbieranie deszczówki z tego dachu.
I ostatni punkt jest najtrudniejszy. Teraz stoi tam jedna beczka, przydałaby się druga. Trzeba z jednej strony te beczki jakoś zasłonić, żeby nie straszyły, a z drugiej strony - zapewnić do nich wygodny dostęp.
W zasłonięciu beczek przeszkadza 30-letni cis, który ciężko będzie przenieść, a w dostępie przeszkadza pień tej wielkiej tui (nawet jeśli ją wytnę, to w tym miejscu i tak chcę w tym miejscu posadzić drzewo, żeby nie patrzeć się na dach).
Całe przedsięwzięcie jest skomplikowane i kosztowne, więc chodzę od trzech lat i kombinuję, jakby ten temat ugryźć, a mąż drży, żebym w końcu czegoś nie wykombinowała. Jemu pasuje stan obecny, bo najlepiej zasłania ten sąsiedni dom.