W Warszawie wczoraj była breja, ale dzisiaj już zniknęła.
ogólnie od listopada jest sucho - jakieś pojedyncze deszczyki co parę dni. dużo mniej niż powinno być. nie jest dobrze...
Domi - jeden deszczyk to za mało.
Tutaj nie chodzi o to, żeby roślinki z wierzchu podlało, tylko żeby wody gruntowe i podskórne uzupełnić.
Od paru lat mnóstwo ludzi wierci studnie do podlewania ogrodów, bo z wodociągów nie dość że droga, to coraz częściej po prostu nie ma.
Jeżeli trendy będą się utrzymywać, to i studnie nie pomogą
co do zbierania wody - jak mam wkopany pojemnik na deszczówke (chyba 12000 litrów) i jak to u nas jak pada to sie z niego wylewa, a póxniej nie pada i wody brakuje - ze skrajności w skrajność
u nas lato, jesien i pseudo zima mocno deszczowe. dawno tak mokro nie bylo. i to serio. od wczoraj wieczora znowu pada z przerwami. wiec niech albo ten snieg i mroz przyjda albo niech wiosna sie robi, bo szczerze mowiac juz mam dosc takiej aury. reumatyzm hula.
Masz rację Asiu, sucho jak diabli, wilgoć tylko po wierzchu Nie lubię zimy ale jak patrzę na moje iglaki, którym wyraźnie brakuje wody, to marzą mi się porządne zaspy śniegu. Teraz widzę za oknem lekki deszczyk, to stanowczo za mało.
Wczoraj jak wyjeżdżałam po pracy z W-wy to 15 minut odśnieżałam samochód taki był zasypany a w połowie drogi do mnie już tylko deszczyk