Dużo od samego dziecka zależy - Kuba super zajmuje się sobą np jak są goście Ale jak jesteśmy sam na sam, a zwykle tak jest, to wymaga uwagi niemal cały czas, bo sam nie lubi się bawić dłużej niż kilka minut, cały czas angażuje, żeby coś z nim porobić. Z masą solną mam w planach podziałać, ale pewnie się skończy tym, że mam z nim lepić i już Ale spróbować warto
Inna sprawa, że mogłabym sobie ułatwić i włączyć jakąś bajkę, ale ja jestem "wredna" matka i nie włączam mu nic - nawet nie bardzo zna bohaterów filmów dla dzieci.
Też miałam takie podejście, z tym jeszcze, że jak już włączałam, to klasyki z mojego dzieciństwa, Bolka i Lolka, Reksia, Zaczarowany ołówek. Potem mi dziecko poszło do przedszkola i było nieszczęście, bo okazało się że jest do tyłu że znajomością "modnych" bajek i zabawek. Trzeba było się dostosować trochę...
Też biorę to pod uwagę, że może tak być i tez sie obawiam, a przedszkole od września.. może być tak, że z pojawieniem się drugiego dziecięcia i tak nie wyrobie i będzie sobie trzeba pomagać innymi sposobami właśnie dla tych kilku minut spokoju.. życie pokaże
Z sąsiadką kiedyś się śmiałyśmy, że telewizja dla dzieci jest be. No i ona na to, że czytała taką opinię psychologa jakiegoś, że jeśli to jest sposób na odpoczynek dla rodzica, to wcale nie jest be, tylko cacy...
Z tą telewizją to tak jak ze wszystkim trzeba. Z umiarem. Rodzic też musi mieć chwilę dla siebie
Gladiatory może ci się podzieliły, że takie listki marne dostały. Albo coś je zjadło, za mokro miały. U mnie kolor pokazują matki a przybyszowe cebulki właśnie takie drobne są.
Kasia, może ten nauczyciel pyta, bo chce dostosować lekcję do zainteresowań Wiesz, taki haczyk na wzmocnienie motywacji u dziecka Parę lat temu był taki pęd, że podręczniki co rusz zmieniały teksty, żeby tylko być na czasie z bohaterami.
Ja nie uważam żeby oglądanie tv było jakieś totalnie złe, mając trójkę dzieci wiem, że jak już zaczynają fiksować, kłócić się czy coś to włączenie bajki naprawdę działa cuda... i naprawdę dla rodzica jest czasem wybawieniem... choć znam takich co przesadzają w drugą stronę i włączają tv żeby w ogóle nie musieć zajmować się dzieckiem bo np nie lubi się z nim bawić grać itp. Ale to już skrajność jest.
Tak naprawdę nie ma co dać się zwariować, wszystko jest dla ludzi, oczywiscie z umiarem. Sama bardzo lubię filmy i często robimy sobie z mężem wieczorne seanse, wtedy dzieci też coś sobie oglądają jeśli jeszcze nie śpią. Starsza córka np. woli już coś poczytać w swoim pokoju...
Życie zweryfikuje Kasiu ale jestem pewna że czasem będziesz potrzebowała tego środka dla chwili spokoju
Cytuję Basię, ale odpowiedź zbiorcza do wszystkich wypowiedzi o oglądaniu
Dokładnie - ja tylko się przeraziłam jak włączyłam dziecku filmik o samochodach (i to nie typową kreskówkę, a taki o nauce kolorów (które zna od dawna) z taką niezbyt zaawansowaną animacją , a potem pierwsza rzecz jaką słyszałam przez cały tydzień kolejny po otwarciu oczu był tekst, że chce oglądać samochody.. Ale pewnie trzeba będzie tak jakoś zdroworozsądkowo wprowadzić prędzej czy później jakieś oglądanie.