Dzisiaj zaplanowałam sadzonko Ostatnie doniczki trafią na swoje miejsca CHyba Ale połowę sukcesu za mną - wybrałam im miejsca A to nawet dla mnie więcej niż połowa sukcesu, bo mam z tym najwięcej problemu...
Rutewkę polecam, bo to taki efekt eterycznej chmureczki, nawet jak leży Kaffee Fasset pachnie obłędnie, choć jak na mój gust mogłaby ciut dłużej trzymać kwiat - może to kwestia, że wciąż jest w doniczce, ale niedługo się okaże czy to się zmieni po posadzeniu.
Na szczęście upał mnie jakoś bardzo nie rusza Za to robię postępy - wyjęłam parę rzeczy do spakowania do torby szpitalnej - nawet torbę wyjęłam Sama z siebie się śmieję, jak mi to słabo idzie Dziecięcą torbę też dziś z kolei wypakowałam, żeby ogarnąć ubranka - całe szczęście bo jakieś wielgusy zapakowałam przed wakacjami - nie wiem, gdzie miałam oczy.. A na usg wczoraj byłam i na 4 kg dziecię się nie zapowiada, więc nie ma co szaleć z rozmiarem
Bardzo się cieszę, że eMowi brownie smakowało na zdrowie
Właśnie sprawdzałam kiedy ostatnie odwiedziny były - 2 lata temu -baaaardzo się cieszę, że miałam możliwość zobaczenia Twojego ogrodu ponownie i pogadania na spokojnie i sfocenia w jego nowej odsłonie! Bardzo miło się było spotkać :*
Ale za to wilka z lasu wywołałam! Dziś kilka gąsienic z bukszpanów zebrałam, no wrrrr...
Aaaa, jak ja Wam zazdroszczę tych wszystkich spotkań!
Kasiu, te Twoje zdjęcia przyprawiają o drżenie serca!
I powiedz mi, proszę - co Ty robisz, że po takiej zimie kwitną Ci ogrodówki, jak je zabezpieczasz?
I jeszcze te seslerie do przerzedzenia - które to? Ładne limonkowe są.
A portrety róż to chyba robisz najlepsze.
Buźka!!!
P.S. Rytualne pytanie do Kobiety przed porodem - nie rodzisz jeszcze??
Może czas na kolejny wypad do Wawy ? Słyszałam, że ostatnio dziewczyny u Ciebie były - zresztą stąd moja prośba o Leosia zaistniała.. Co ciekawe u Eweliny Leonardo niespecjalnie ponoć opiekowany zachowuje się podobnie
Cieszę się, że fotki się podobają, choć ostatnio mam wrażenie, że coś mi nie idzie Albo zwykle wychodzę je robić o nieodpowiedniej porze, ale tak jakoś mi się składa
Ogrodówkom nie robię nic - ta podsadzona hakonkami już długo u mnie rośnie, kwitnie niezawodnie, ale jest w dość zacisznym miejscu - całkiem osłonięta od wiatru, zresztą druga niska lidlowa też, bo rośnie przed płotem z tujami. Białe w ogóle grymaszą i idą out - kwiaty chyba była 2 razy w ciągu 5 lat tylko i marniutkie. ALe białe chyba z zasady są delikatniejsze.
Czyli moje kwitnące hortki po prostu mają chyba odpowiednie stanowiska bez wiatru w razie Wu. Nie osłaniam ich w ogóle.
Sesleria to z tego zdjęcia była - dość sztywna i trochę kłująca, zimozielona limonka:
Zawstydzasz mnie tymi pochwałami różanozdjęciowymi Dziękuję pięknie
Ps. Zaciskam nogi, bo torba za plecami wciąż rozwalona, niespakowana, ale leży i mnie straszy
Kasiu, na chwilę przed porodem, a u Ciebie tak na spokojnie wszystko się odbywa, tu posadzisz, tam odwiedzisz piękny ogród. Myślę co za zorganizowana kobieta, a za chwilę czytam wątek Brzozowej na str. 43 i już rozumiem, skąd ta sztuka panowania nad czasem
OO jak miło CIę widzieć Madziu!! Mam nadzieję, że jakieś fotoski wstawiłaś, muszę zajrzeć do Twojego wątku Dzięki, liczę na to, że pójdzie dobrze i w miarę szybko
Buźka!
hihi, to chyba bardziej kwestia podwyższonej aktywności póki na głowie tylko dwójka a nie trójka dzieci Ale faktycznie, musiało coś zostać (choćby wspomnienie) ze zorganizowanych czasów wczesnej młodości )
Dziękuję Miluniu :*
A upały znoszę zadziwiająco dobrze - nie przeszkadzają mi w codziennym funkcjonowaniu i drobnych ogrodowych pracach Dziś posadziłam różę, dwie szałwie, przetacznika, popieliłam trochę trawnik