Byliśmy wczoraj u znajmoych, których córka jest po architekturze krajobrazu. Nie pracuje w zawodzie, ale chwilę pogadałyśmy i ona powiedziała fajną rzecz.
Powiedziałam, ze mordujemy się z ogrodem, ze z domem nie było problemu, a tu kombinujemy, kombinujemy i nic. To zapytała jak projektowałam dom i powiedziąłam, ze zdecydowałam, że wszystko biało czarne, bo później wszystko pasuje do tego, a jak powstały schody, do nich dobraliśmy wszystkie elementy drewniane. I ona zapytala dlaczego tak nie robie w ogrodzie. Dleczego od razu tyle kolorów i faktur próbuję łączyć i że jest to trudne. A poza tym powiedziała, że przecież chcieliśmy nowoczesny ogród więc dlaczego ide w tradycyjny. A mój mąż powiedział, że naoglądąłam się na forum i dlatego.

Usiedliśmy chwilę nad komputerem i podrzuciła nam kilka pomysłów. Jeszcze się z nimi oswajam, ale spróbję później wrzucić o co mniej więcej chodzi.
W sumie doszłyby trzy drzewa wielopniowe, mnóstwo trzcinnika, trochę miskantów i turzyc, a z kolorów tylko biale hortensje i trochę fioletu(werbena, szałwia, lawenda, perowskia).
Zobaczymy....