Przymierzam się do kupna. Jeszcze muszę M pomęczyć, żeby mi postawił kratownicę
Dziś z roboty w ogrodzie nici, bo jest za gorąco i mam dwie wnusie na cały dzień: basenik, ciasto babcia upiecz, pierożki leniwe na obiad....i wiele innych zachcianek trzeba spełniać
Chyba, że powojnik puszczę na kalinę watanabe, która teraz nie wygląda atrakcyjnie?
Bogdzia tak zrobiła, tylko ma na rodku. Ładnie to wyglada
Niestety, Basiu, choruje co roku. Może dlatego, że jest posadzona pod murem i nie ma tam dużego ruchu powietrza?
Na wiosnę wyglądała świetnie, bardzo obficie kwitła, pomimo, że ekoopryskami walczyłam z plamistością. Ani się nie spostrzegłam jak opanował ją przędziorek - analizowałam wątek o chorobach i szkodnikach róż i wszystkie znaki na to wskazywały. Poobcinałam wszystkie opanowane liście, zrobiłam oprysk i będę czekać, aż urosną nowe z uśpionych pąków. Podejrzewam, że w związku z tym drugie kwitnienie moze być słabe.
Oooo to wykorzystaj umiejętności męża jak jest miejsce w ogrodzie, to swoje owoce cieszą.
Ja mam kilka borówek amerykańskich, teraz owocują i wnuczki się nimi zajadają, ale muszę chronić przed kosami.
Powojniki kupię, dziś przeanalizuję ofertę sklepu i coś wybiorę. Jeszcze czekam na jeżówki - coś długo realizuje zamówienia ten oferent.
Ponieważ nie mam żadnego clematisa - jakie w pierwszej kolejności byś radziła?
Nie dość, że miseczniki, to jeszcze fytoftoroza. Ale walczę i nie poddaję się. Tylko sobie myślę, że gdyby one były większe, to nie poradziłabym sobie z tym wyzwaniem.