Dziewczyny miłe, cóż, jakby to powiedzieć...klony są dwa

I są piękne!!! Przez chwilę, jak wróciłam do domu, to się zestresowałam, po obejrzeniu go w necie, że za żółty. Nie jest

Jest pięknie wiosennie limonkowy!
A raczej są, jak pisałam

Historia jest prosta. Pojechałam do podmiejskiego producenta zieleni, bo podobno miał klony czerwone. Na miejscu okazało się, że nie ma

Pan myślał, że jak pytam o klony czerwone, to chodzi mi o CZERWONE


A ja już byłam nastawiona, że kupuję

Więc kupiłam inne. Są wielkie i piękne. I jeszcze Pan mi je dowiózł wczoraj o 21

Oto one (wybaczcie jakość zdjęć, ale furgonetka robotników znów mi koliduje, myślałam nawet, żeby wleźć na przyczepkę, ale się powstrzymałam, takie fajne młode chłopaki mi strych robią

):
Pokażę Wam je jeszcze z kuchennego okna, choć mocno zasłaniają je jeszcze sosny, co jest kwestią tego roku, zaraz te gałęzie będą wyżej. Ale zwróćcie uwagę, jak podobne mają wybarwienie liści do rosnącego po lewej stronie dębu (na działce na przeciwko)