A wiesz, że mój "kamień" też dostanie chyba jednak bardziej leśne nasadzenia. Róże się jednak u mnie nie za bardzo sprawdzają. A miało być tak romantycznie różanie przy tarasie, z tym tryskającym "kamieniem", eeeehhh...
To wsadzisz sobie parę róż w paprocie
A poważnie - ja się już pogodziłam z tym, że u mnie róże to tylko jako niewielki dodatek, w sumie z tych co mam to najlepiej radzi sobie Artemis i tan nowa ognista - trzeci raz już zapączkowana. A reszta to jesiennego kwitnienia prawie wcale nie miała.
A dziś odwiedził mnie nasz uzdolniony Kwartecik - latałam tylko po ogrodzie i wciskałam tyczki, a Ona dyrygowała paluszkiem - tu choina, tu jarząbek, a tu miskant wybierz duży Ach, jak ja to lubię - zdjęła trochę lęków z tej mojej skołatanej głowy, przytłoczonej nadmiarem areałów Foty może jutro, dziś latałam po kompoście w gumiakach
Nie pocieszasz Ja to sobie powtarzam, na uspokojenie, ze moje sie po prostu u-ko- rze- nia- ja, korzystaja z deszczu w koncu, i dlatego jesiennego kwitniena brak, takze od frontu, gdzie akurat maja slonca, ile chca.
Nowy kawal ogrodu wyglada mega imponujaco, a wizyta fachowca, no coz, szczescie trzeba wykorzystywac, wiec korzystaj i szalej
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh