Kasiu a jak jest w PZP, moze takich wielkich nie mozna budowac.
Ja wczoraj nie strzymalam i zwrocilam sasiadowi uwage na smiecenie. 4 miesiace temu zapytał czy na chwile moze na czas remontu postawic biga baga na tej drugiej dzialce co ja kupujemy. mija 4 miesiac a big bag stoi, dookoła doszly inne smieci plus smieci bytowe i poukladana tak kostka, ze mozna niezle po nocy sie wpierniczyc. Tydzien temu delikatnie zwrocilismy uwage i kostka zniknela. A smieci dalej sa. Wiec wczoraj juz sie nie szczypalam. To ten w filozofowanie sie ze mna wdał zamiast uszy po sobie, przeprosic i sprzatnac albo podac termin
A ja z filozofami i teoretykami jestem na bakier troche i mu polecialam z grubej rury, ze to nie jego blokowisko i sam tu nie mieszka a smieci trzyma na mojej dzialce. I jak ich nie sprzatnie to wezwe kopare i mu przerzuce do ogrodu. Sfoszył sie niezle, ale wory zaczal ukladac i dzis mniejszy rozpizdziel. Niby ma wezwac zabranie big baga.
I stwierdzilam, ze mimo wykształcenia to głupi buc. Bo madry jak zajmuje twoj teren i mieszka w malej spolecznosci to nie dyskutuje, nie obraza sie tylko przeprasza i sprzata. Ja osobiscie w zyciu nie wystawilabym smieci sasiadom. On u siebie na posesji ich nie trzyma (bo bez sensu idiotycznie rozebral stary smietnik a nowy bedzie za miesiac) wiec pewnie uwaza, ze nie ma tematu. U niego jest glancus. Ot. miastowy ale kołchozowe nawyki.
Jesli bede miala okazje i mozliwosci to na stowe sie wyniose. Mam zszargane nerwy od 4 miesiecy jak sie wprowadzili i Tobie Kasiu sie nie dziwie ani troche, ze sie denerwujesz. U mnie do tej pory bylo czysto i grzecznie a teraz mam za plotem brudasow blokersow, ktorzy zamiast kupic sobie tv wola zyc zyciem sasiadow. A ja sie zadrzewiam na potęgę