Człowiek zarobiony, nie ma czasu zaglądać a tu tak rośnie na potęgę
Zupełnie nie widać że większość ogrodu dopiero zakładana. Magia się zadziała
A co do miskantów to oskubuję je z liści a główne pędy zostawiam i służą mi jako chochoły do okrywania wrażliwszych, np dla cercisa lub klonów palmowych
Inne trawy po prostu wrzucam do kompostownika. Próbowałam rozdrabniaczem ale się wkręcają.
Mam nadzieję, że się nie mylisz z tą piękną, złotą, polską jesienią .
Oooo, to tak ja . Tzn. jesień ładną, ciepłą i słoneczną uwielbiam. Te chłodne, mgliste poranki z odrobiną słońca mają swój urok . Ale zimy nie znoszę. Od listopada do marca mogłabym zapadać w zimowy sen albo mieszkać na Kanarach .
Ale takie dni jak dziś - marzenie!
I muszę powiedzieć, że bardzo lubię tę rabatę. Bardzo fajnie mi wyszła. Widzę ją z okien tarasowych .
W pracy szaleństwo, pracuję po kilkanaście godzin, w weekendy też. A ogród stoi odłogiem, nie zdążę nawet doniczek zadołować przed zimą.
Chciałam się wybrać do Ryk na święto traw ale się nie udało.
Przy większym ogrodzie musisz koniecznie zrobić sobie większy kompostownik
Kasiu, ja nie jestem w stanie odróżnić nowej części od starej... W jaki sposób rośliny Ci tak urosły? Gnojówki? Gleba przygotowana na bogato?
Bo naprawdę roślinki robią wrażenie.
Bo naprawdę fajnie Ci wyszła ta rabata. Co do zimy mamy tak samo. Ja zaczynam cierpieć w momencie zmiany czasu na zimowy i tak do wiosny, no choć do lutego bo wtedy już zaczyna mnie nosić i szukam oznak wiosny
O matko, no to się nie dziwię, że Cię tu nie ma... współczuje takiej pracowej orki.
Na razie mam 3 komory (już zawalone całkiem, czekam na kompost) i miejsce na jeszcze 1-2 - mam zamiar postawić je wiosną. Wiosną spróbuję też wybrać to co się przerobiło z dwóch pierwszych kompostowników więc zyskam trochę miejsca. Jednak traw mam tyle, że bez rozdrobnienia już nic innego przez cały sezon nie mogłabym tam dorzucić...
Cmok!
Aniu, to dzięki temu, że drzewa i część krzewów kupiłam już duże a także dzięki trawnikowi z rolki .
Gleba zeszłej jesieni była oczyszczona ze śmieci, dostała sporo obornika i mączki bazaltowej. A jak teraz sadzę to daję zawsze sporo próchnicy odkwaszonej albo kwaśnej, zależnie od potrzeb.
Rabata dziękuje .
Ja najbardziej cierpię w lutym. Po tylu miesiącach zimna i szarości zaczynam już wyglądać wiosny, dzień już dłuższy a tu zazwyczaj zamiast wiosny przychodzi sroga zima - mróz, śnieg . I co z tego, że zwykle na krótko - tydzień/dwa... Nie cierpię tego!