Taka sytuacja:


Jeden jałowiec wycięty, jeden przesadzony. Ten zrobiony na drzewko następny w kolejce - eM zgodził się na usunięcie z rabaty pod warunkiem że go przesadzimy gdzie indziej . I zaproponował zrobienie nowej rabaty dla niego . Nie można nie skorzystać z takiej oferty . Tam ma szansę uschnąć a rabata zostanie .

Zawsze można mu trochę pomóc

Margerytka40 napisał(a)

Zawsze można mu trochę pomóc

Jest szansa że nie przeżyje tej operacji .
Ale cicho, sza!!!

Akcja zakończona powodzeniem .
Trzech jałowców już nie ma na rabacie .
Jeden wycięty na amen a dwa przesadzone w nowe miejsca. Ciekawe czy przeżyją tę operację.
Ten płożący poszedł przed tuję-potwora przy furtce. Nawet fajnie mu tam . Jutro postaram się pokazać jak to wygląda.
Drugi w formie drzewka przesadzony w zupełnie nowe miejsce, posadzony trochę po partyzancku w miejscu gdzie powstanie nowa rabata.
Na szybko cyknęłam fotę rabaty po usunięciu jałowców:

Pod siatką wsadzimy 4 tuje, by nieco zasłonić nieciekawy parter lasu. Pomiędzy pójdą 3 derenie i 2 miskanty, które posadziłam tam w zeszłym roku. Trzeba je będzie trochę poprzesuwać. Podobnie 3 hortensje Silver Dollar i resztę drobiazgów. Zabrałam już stamtąd tawułki, bo to teraz słoneczna rabata .
Jednym słowem - przerabiam rabatę, którą przerabiałam w zeszłym roku .

My to jednak mamy nie po kolei... ja to samo. Przerabiam rabatę, która stworzyłam rok temu. Nudzi mi się chyba

Jakie nudzi, to się nazywa kreatywność

Zmęczonam od tej kreatywności... hehe

No Pani kochana, najpierw cicho cicho a teraz jak się rozpędziła, to jak huragan tylko po ogrodzie przeszła

Ja bym tam dosadzila cos zimozielonego...

Wow, tornado przeszło