Och, Dorotko jak ja Cię rozumiem z robieniem zdjęć na zapas...ja też weekendowa ogrodniczka jestem. Jeszcze trochę, już bliżej niż dalej, i się przeprowadzimy. Może wtedy nie będę tak gonić z robotą, bo zawsze w tygodniu trochę skubnę.
Masz bardzo urokliwie u siebie. I ten biały domeczek...cudny!
Floksy i ja lubię, szczególnie te z oczkiem

I widzę monardy u Ciebie, moje zginęły, ale miejsce nie specjalnie dla nich dobre było. One chyba dużo słoneczka potrzebują? I ostatnio słyszałam, że trzeba je nieustająco przesadzać i dzielić, bo giną...nie mam na to czasu, niestety. A tak mi się podobają...
Wyłaniające niespodziewanie zwierzę może przestraszyć, wiem coś tym. Bardzo wczesną wiosną, po ciemku, podeszłam do naszej bramy. Poszłam czegoś poszukać, myślałam, że wypadło mi jak wysiadałam z samochodu. Zaświeiłam latarką...a za bramą bezpośrednio wielki jeleń...myślałam, że zawału dostanę. Nawet nie pisłam, a on nie uciekał w popłochu...odszedł sobie majestatycznie