Basiu, te hortki proponowałam ci na rabatę nr 2. Za domem. Tam mozna zrobić taką cienistą rabatę-zaułek jaką w tym roku robiła Inka.
Hortensje potrzebują specjalnego, żyznego, próchnicznego przygotowania stanowiska. Wolą kwaśno do lekko kwaśno. Od tego zależy także ich wybarwienie na niebiesko. Jednak obojętne ph też zniosą. Kiedy jest zbyt zasadowo to "łapią" chlorozę, czyli liście robią się żółtawe.
U mnie to było tylko mocne przekopanie przyszłego stanowiska (około metr kwadratowy) z korą, obornikiem, liśćmi i siarką. Można dodać garść dobrych, żelaznych, starych, zardzewiałych np.gwoździ, aby nasycić ziemię tlenkami żelaza. Te tlenki wiążą glin i aluminium, które z kolei poprawiają znacząco przyjazne stanowisko dla ogrodówek.
Wszystko brzmi zawile i chemicznie, ale uwierz, że w praktyce to jedna z najbardziej głupoopornych roślin jakie znam. Jedyny newralgiczny moment to wiosenne przymrozki, bo ogrodówki dość wcześnie ruszają z wegetacją. Bywają lata, że moja hortka kwitnie już w maju.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)