Aniu, kieruję się prognozą pogody. Od wczoraj zaczęło się u nas ocieplenie - do końca stycznia będzie bezdeszczowo, w ciągu dnia temperatura na plusie, w nocy lekko poniżej 0°C.
Nawet, gdy w lutym nadejdą silniejsze mrozy (co roku tak się dzieje), to przycięte kiwi i borówki bardzo dobrze to przeżywają. Kiedyś przycięłam kiwi w lutym, po mrozach i było już za późno, "płakało" (wypłynęły soki).
Wypraktywałam, że u mnie najbardziej sprawdza się cięcie styczniowe. Podobnie jest borówkami (już w styczniu są u nich widoczne pączki kwiatowe). Tnę więc bez obaw.
Róże, clematisy przycinam jesienią. Też nic się nie dzieje. Zdrowo rosną i obficie kwitną.
Pomidory sieję w połowie marca. Do posadzenia pod chmurką w połowie maja będą w sam raz.
Wcześniejsze wysiewy mają sens, gdy pomidory sadzi się w szklarniach/tunelach.
No proszę, dobra wiadomość z tym jesiennym cięciem róż. Wszędzie podają, żeby ciąć na wiosnę. Ja chciałabym posadzić kilka sztuk przy domu w takim miejscu, gdzie zimą spada śnieg z dachu. Gdyby były cięte jesienią, to miałoby to sens, bo wtedy już śnieg im nie straszny, nie połamie ich.
Jeśli jesienią zetniesz nisko to powinny dać radę, ale to zależy jakie róże masz, rabatowe tnie się nisko, ale jeśli masz krzaczaste czy parkowe to mogą się połamać. Można też zamontować na dachu płotki zabezpieczające przed zsuwaniem się śniegu
Clematisy też przycięłam jesienią, u mnie jeszcze leży śnieg, nie mam motywacji w taką pogodę wychodzić, czekam na ocieplenie Podziwiam, że już pracujesz w ogrodzie