Zdemontowaliśmy plac zabaw. Taki marketowy. Wytrzymał z 5 lat. Tak naprawdę wystarczająco, bo dzieci już ze zjeżdżalni dawno wyrosły. Brakuje tylko huśtawki. Albo postawimy jeszcze taką dziecięcą, albo w przyszłym sezonie kupię taką już "dorosłą".
Tam przy siatce są posadzone malutkie serby serbskie. Po lewej widać pożarte przez mszycę świerki. Ale w tym roku mszyca ich nie ruszyła i się regenerują. Tak więc tłem będą świerki i zrobiło się miejsce na jakieś drzewo.
Miało być bordowe. Wybrałam klona Crimson King. Kolor widzicie, ale coś czego nie widać i co mi sprawiło radość, to on ma takie cudowne, aksamitne liście