Pokażę teraz coś brzydkiego

Ku pamięci. Z nadzieją, że kiedyś będę się śmiała z tych okropnych widoków.
Wspominana skarpa, na której poległam. Całość to 20 metrów długości i powiedzmy ze 3 metry szerokości.
Małżonek mi marudził, że ta skarpa okropna (zresztą ma rację), ale ja nie dam rady sama tego wszystkiego przekopać. Więc mu powiedziałam, że zajmę się skarpą, pod warunkiem, że on mi ją przekopie. Więc kopie po trochu

A ja obsadzam tym, co mam w nadmiarze. Na razie jedynym zakupem były trzcinki Overdam.
Skarpa to glina, chociaż dość pulchna, bo to przerobiony z trawą i chwastami humus pozostały z budowy domu. Nie przewiduję większych nakładów finansowych na to miejsce, więc sadzę roślinki zupełnie niewymagające, które mają sobie radzić na tym stanowisku bez dodatkowych zabiegów oprócz podlewania i ewentualnie podsypania nawozu.
I tak na razie posadziłam: jeżówki (te najzwyklejsze), nadmiar kocimiętek, turzyce Ice Dance i ożanki od Ewy z Raju, jednego krwawnika, co przetrwał zimę i kupione trzcinniki Overdam. I te roślinki przewiduję dalej.