Asia to byliny. Założyłam,że taka wiosenna stratyfikacja im nie zaszkodzi. Nie wiem z jakim skutkiem.
Czytałam, że u Ciebie zimno jeszcze. U mnie też jeszcze w paru miejscach śnieg leży i nawet jak rozgarniałam wczoraj krecie kopce, to tylko z wierzchu rozmarznięte. Ale udało się powycinać prawie wszystkie byliny i trawy. Zostały rosplenice i róże.
Cieszę się, że to już zrobione.
Nasionka są, to fajnie.
Jeżówki te zwykłe dadzą radę. U mojej mamy rosną pod orzechem włoskim, więc są dość odporne. Też je u siebie ciągle dosadzam. Śmiałek rośnie dobrze i w cieniu i na słońcu.
Szkoda, że hortensja znormalniała. Dużo też zależy od kwasowości gleby i w każdym ogrodzie może mieć inny kolor. Ja mam lekko kwaśną ziemię i kupione niebieskie hortensje są niebieskie bez dodatkowych zabiegów.
Elu jak w ogrodzie się nie dało, to doniczki i nasiona poszły w ruch. Też mam sporo torebek nawet nie otwartych jeszcze.
Rudbekii Cherry Brandy nie sieję. Mam taką zwykłą i w tamtym roku mocno mi się rozsiała sama, więc w tym też czekam na siewki.
Irysy syberyjskie bardzo lubię. W tym roku kupiłam w L białe i już siedzą w doniczkach na balkonie, a te zamówione ze szkółki w doniczkach na działce.
Myślę jeszcze czy traw nie zamówić, ale nie wiem czy zdążę na to wszystko miejsce przygotować.
Wczoraj była ładna słoneczna pogoda. Rano tylko trochę wiało, ale nie zniechęciło mnie to do działania.
Najpierw zamocowałam opaski z dobroczynkiem gruszkowym na różach, winogronach, porzeczkach i na clematisie.
Potem przycięłam clematisa JP II, bo już był bardzo skłębiony i w tamtym roku złapał jakąś chorobę grzybową. Widać już było pąki liściowe, więc wcale nie za wcześnie się za to zabrałam.
Potem z nowym sekatorem leciałam wycinając byliny i trawy, a co ważniejsze wszystko trafiło na kompost, więc wiatr nie rozniesie tego na cztery świata strony.
Jeszcze sporo zostało do wycięcia, a jeszcze więcej do plewienia, ale to już temat na kolejny raz.
Niestety zdjęć nie mam, bo wcześniej wracaliśmy do domu.
Wysiewy już poczyniłaś ja też jestem takim zawodnikiem jak Ty gram co roku z różnym efektem.
Wysiałam cynie, werbenę patagońską.
Co to jest ten dobroczynek gruszkowy?
Takie małe żyjątko (roztocze), które żywi się głównie przędziorkami i szpecielami. Kupuje się opaski filcowe, w których hibernuje, a potem gdy temperatury przekraczają 10 stopni wychodzi i żyje w spękaniach kory. Warunkiem powodzenia jest niestosowanie oprysków owadobójczych. Podobno skuteczny. Nie lubię przędziorków, bo ciężko je zlikwidować, zawsze się coś ostanie i odtwarza populację. W dodatku uodporniają się na stosowane opryski. Miałam to dziadowstwo na balkonie i walka z nimi była bardzo uciążliwa.
A cynie też mam w planie, tylko w kwietniu chcę wysiewać.
Pogoda na weekend się poprawiła. Mnie cieszy bardzo. Bo mogłam w końcu popracować w ogrodzie i porządkować .
Też poprzycinałam sporo roślin
Fajnie Gosiu,że i ty podziałałaś
A resztę jeszcze z robimy
Gosia ja mam mieszane uczucia co do tych opasek z dobroczynkiem. Zastosowałam raz na świerkach świeżutkie opaski nie opryskałam niczym cały sezon, po sezonie po pół conica było suche od przędziorków, a jeden z drobno igiełkowych świerków karłowych( taki w kulkę rosnący) suchy był cały i trzeba było wykopać....
Gosiu a dlaczego ty nie jesteś na swoim wątku tyle czasu gniewasz się na niego.
Gosiu całe ciało mnie boli jak się zawzięłam to robię. Jest ciepło, ale dzisiaj mi deszcz przeszkadzał. Żeby nie tracić czasu to zrobiłam sobie dwa warsztaty pracy jeden za zewnątrz przycinalam róże jeszcze nie wszystkie a jak padał deszcz to w altance rozdrabniaczem mieliśmy gałęzie.
Muszę sprawdzić jak wygląda ten dobroczynek.
Gosiu pisałaś u mnie o ciemiernikach pierwszy raz posadziłam co ile je sadzić bo nie wiem czy nie posadziłam za gęsto. Czy one tracą liście po okwitnieciu.