Dziewczyny u mnie padało do dziewiątej, potem ciepło, słońce i lekki wiaterek. Pracowało się przyjemnie. Choć ziemia była jeszcze za mokra, to jednak dało się kopać. Jest sukces, bo wszystko co przywiozłam do posadzenia znalazło się w ziemi.

Ja jestem zmęczona, ale i tak się cieszę, że w deszczu nie robiłam.
A oto i efekty. Jak widać jeszcze przed sadzeniem, ale zeszło mi prawie do nocy i innych fotek brak.