Ewo, z tym, że nie wszystko upchamy w ogrodzie, to się niestety musimy pogodzić. Choć czasem przykro.
Melduję, że w czwartek było w naszym rejonie okienko pogodowe, więc wybrałam zaległy urlop i pojechałam działać.
Dokończyłam grabienie liści i przycięłam wszystkie róże. Rabatowe tak z 5 cm od ziemi, do zielonego. Było już widać pąki nowych pędów, więc dobrze się cięło, tzn. bez strachu. Okrywowe lepiej zniosły zimę, widać było że górą idą nowe liście, środek był tak na wpół poczerniały i dół zielony. Przycięłam też do zielonego. Pnąca Sweet Laguna miała tylko kilka przemarzniętych gałązek. Posadzenie jej przy wschodniej stronie domku zdało egzamin, bo jest osłonięta od mroźnych zachodnich wiatrów.
Najbardziej się namęczyłam z wielkim krzaczorem dzikiej róży, która tak się już rozkładała na boki, że nie dawało się kosić przy niej.
Popaliłam też wszystkie ścinki różane, z tego i tamtego roku, z czego bardzo się cieszę, bo nie lubię jak mi tak zalegają. Przerastają trawskiem i potem znowu trzeba się namęczyć, żeby je ruszyć.
Zdjęć niestety nie ma, bo pracowałam do zmroku.
A tak poza ogrodowo to w sobotę zwiedzaliśmy prywatną hutę szkła Sabina w Rymanowie Zdroju. Robią najróżniejsze rzeczy, ozdoby ogrodowe również. Można obejrzeć sporą galerię wyrobów i jak ktoś ma chęć, to zrobić zakupy. Polecam do obejrzenia, gdyby ktoś był w tamtych stronach.
Parę zdjęć wstawię w następnym poście.
____________________
Gosia
Bylinowa łąka