Gosia, a ta droga to gminna na pewno? Czy prywatna a wszyscy mają w niej udziały?
Sorry jeżeli pytanie głupie, bo może już pisałaś, ale tyle się na wiosnę dzieje, że nie nadążam w wątkach
Czytam o drodze i jestem w szoku. Zrobili Wam pod górkę.
Gosiu, myślę o bylinach na słoneczne miejsce o dużych liściach lub większych gabarytach i czego nie zjedzą ślimaki. Mam tylko na myśli to co się sprawdziło u mnie:
Przywrotnik
Bodziszek korzenasty
Bodziszek żałobny
Bergenia
Rdest himalajski
Tawuły
Ty masz zmysł nastawiony na większe rośliny, może coś podpowiesz?
Ja też je bardzo lubię i cieszę się, że i u mnie jest ich troszkę.
W tej hucie każdy chyba znalazłby coś dla siebie.
Daga gminna na pewno. Wieś jest po scaleniu gruntów i wszystkie drogi są gminne. Jak kupowaliśmy działkę to sprawdzałam.
Niedoróbka totalna. A najśmieszniejsze, że to miejsce, o którym myślałam że będzie problematyczne, ładnie wyschło. Tam gdzie ta woda stoi, to jakieś wody podskórne płyną, bo cały czas dopływa nowa dostawa.
Ewo teraz to już o drogę będę pisać gminy do skutku. Hortensje fajnie się zaczęły prezentować, zwłaszcza ta przy pierwszej podporze. Muszę zrobić nowe zdjęcia.
Ula bo to droga donikąd. Z zabudowań tylko nasz domek, a pole uprawne tylko jedno za nami.
Wszystkie wymienione przez ciebie rośliny się sprawdzą według mnie i na słońcu i przy ślimakach.
Mogą jeszcze być brunery, ciemierniki, rozchodniki okazałe, piwonie, penstemony, bodziszki inne tj. wspaniały, Rozanne, czerwony, kukliki, paprocie - to pod kątem atakowania przez ślimaki bardziej. U mnie ślimaków na nich nie zauważyłam.
A teraz troszkę aktualności, bo przez dwa tygodnie praktycznie nie bywałam na ogrodowisku.
Powód nr 1 - czterodniowy wyjazd w ubiegłym tygodniu, w trakcie którego zrobiliśmy też wypad do Wojsławic. Mimo niepewnej pogody, nie było źle bo nie padało i nie wiało. Nawet tak wcześnie było co oglądać. Kwitły bzy, pierwsze azalie wielkokwiatowe i rododendrony oraz piwonie drzewiaste. Te ostatnie zachwycające, choć niektóre krzaczki jeszcze niewielkich gabarytów. Zachwycałam się też paprociami, bo bardzo lubię je w fazie rozwijających się pastorałów. Zdążyłyśmy z mamą w pierwszym dniu zrobić też zakupy roślinne. Mama kupiła róże okrywowe, a ja paprocie: 2 paprotniki Makino, 3 paprotniki densum, 2 narecznice Pinderi i 3 podżenie. Wszystkim polecam szkółkę Stefanogród - sadzonki paproci wypasione w cenie 11 zł. No nie mogłam nie kupić, choć w styczniu zamówiłam paprocie internetowo z przesyłką po 5 maja.
I tu dochodzimy do powodu nr 2 i następnych.
Poniedziałek - ogarnianie powrotne
Wtorek - wyjazd na działkę i sadzenie nabytków
Środa - padłam po pracy
Czwartek - przesadzanki pod blokiem
Piątek - rozliczenie z fiskusem
Sobota - plewienie, bo za mokro było na coś innego
Niedziela - wyjście na Liwocz
Poniedziałek - przygotowywanie miejsca pod styczniowe zamówienie.
Wieczorami już tylko ziewam i oczy same się zamykają.
I zaczynam złorzeczyć sama na siebie, że tyle wysiewów poczyniłam, bo nie wiem kiedy przekopię jakieś miejsce, żeby to posadzić. A miałam plan pojechać do szkółki niedaleko i coś sobie wybrać na urodziny.
Gosiu,czytam że intensywny czas trwa. I co w końcu wybrałaś na urodziny.
I muszę Ci napisać, że jestem zmartwiona faktem czy nie straciłam największej hosty. Obiecałam Ci zrobić sadzonkę ale w zeszłorocznym dzieleniu coś poszło nie tak. Część rozdałam, sąsiadka mi mówiła, że u niej się też nie przyjęła. Mam małą nadzieję że ta jedna która jest to właśnie największą, ale nie jestem pewna, bo w tym samym czasie inne też sadziłam na rabatę. Niestety trzeba czekać
Ewa przyznaję, że trzy dni przekopywania mojej gliniastej ziemi dały mi w kość i już mi się marzył dzień odpoczynku. Urodzinki na wiosnę, to dobry czas dla ogrodniczki - prawda?
Aga dziękuję A rosplenicy jeszcze nie kupiłam. Tylko się nastawiam na nią, bo u ciebie mi się bardzo spodobała. Ale też waham się, bo nie lubię roślin, które późno ruszają.
Ula weekend majowy był bardzo przyjemny. Trochę pracy, trochę wycieczek, spotkanie z rodziną. Każdy dzień spędzony aktywnie. Nawet nie miałam kiedy zajrzeć do laptopa i poczytać co się na ogrodowisku dzieje. Szkoda, że się nie zobaczyłyśmy, ale jeszcze w tym roku nawiedzę Ciebie, Madzię i dziewczyny krakowskie.
Na urodziny w jeszcze nic nie wybrałam, bo w szkółce nie byłam. Ma przyjść moje zamówienie paprociowe: 3 długosze Claytona, 3 narecznice Goldiego i 6 szt. podżenia - właśnie dziś dzwonili ze szkółki, a od mamy przywiozłam bergenie, to posadzę pod drugą hortensją pnącą i barwinka większego variegata.
Hosty szkoda. Czasami za prędkie jesteśmy do dzielenia. Ja się przekonuję coraz bardziej do paproci, zwłaszcza że ślimaki je omijają. Jak w zeszłym roku jedną dużą kępę funkii podzieliłam na dwie i posadziłam na dole pod drzewami, to teraz jeszcze ani jednego liścia nie zdążyła wypuścić, tak ją ślimaki obgryzają. Za to nasiało mi się wyjątkowo dużo werbeny hastata i patagońskiej. Werbeny Bampton od Danusi też dobrze przezimowały.
Niestety zdjęć weekendowych nie mam. I tak ledwo zdążyłam z przesadzaniem przed wyjazdem. Aż mąż był zły.
A z dobrych wieści, to w czwartek przyjechała koparka z gminy, wyrównała drogę, wykopała rowek na szerokości naszej działki, a przy wjeździe wstawili przepust. Poniżej mostka tam gdzie woda cały czas napływała, też wykopali rowek i wstawili rury. Mam nadzieję, że teraz to wszystko ładnie wyschnie i w końcu będzie dobry dojazd.