A teraz relacja z sobotnich prac.

Tyle miałam do posadzenia.



Wcześniej przekopałam samosiejki smotraw, tam wyżej pod drzewa.



Przywiozłam i rozrzuciłam 4 taczki mojego nie całkiem przerobionego kompostu.



I posadzone. Te malutkie hosty porozdzielałam na pojedyncze sadzoneczki, bo chcę tam gęstą obwódkę. Dosadziłam jeszcze trzcinnik brachytrycha z pozbieranych siewek i tytoń leśny (z własnego siewu). Nie wiem czy tytoń da radę zakwitnąć, ale wcześniej się nie udało. Dlatego wolę siać byliny, jak nie w tym, to w następnym roku lub za dwa lata już coś z nich jest.



I miałam takie towarzystwo. Wcale się nie chował i nie uciekał. W końcu musiałam go przenieść w głąb rabaty, żebym go przypadkiem nie uszkodziła przy przekopywaniu.



Po południu podziałałam w innym miejscu i posadziłam ostróżki (też z siewu), poprzesadzałam molinie Heidezwerg, a pomiędzy wsadziłam siewki gaury od Iwonki. Jeszcze posadziłam zawilce od Iwonki i miałam dość kopania. W ramach relaksu pościnałam kwiatostany smotraw, wycięłam im pędy kwiatowe i wyniosłam na kompost.
Na tą sobotę została mi paletka rozsad do posadzenia i przesadzanki różne. To już będzie zależało od tego, gdzie się będzie dało kopać, bo ten tydzień był dość deszczowy, począwszy od niedzieli.