U mnie po nocnym przymrozku zwarzone listki grujecznika, kilka kwiatów pigwowca, zobaczymy co jeszcze. Dziękuję za głos w sprawie śś

Mariposa napisał(a)

Po każdym nocnym przymrozku oglądam moje różyczki, czy nie zmroziło ich, ale chyba nie - wszystkie zapączkowane, nawet te sadzone z gołym korzeniem powoli rozwijają listki. Ewa-Anda ma rację, te młode listeczki róż są urocze

Człowiek martwi się o patyki jak o własne dzieci .

Naharowałam się, ale zrobiłam, co miałam zrobić i nareszcie mogę odetchnąć
Obsadziłam tym, co miałam, obydwie rabaty (azaliową i różankę), posiałam trawnik, przygotowałam warzywnik i jagodnik.
Relacja obrazkowa będzie, ale nie spodziewajcie się cudów, ogród bardzo młody, pustawe jeszcze rabaty - w zasadzie, najbardziej rzuca się w oczy kora
Mnie cieszy to, co jest, ale najlepiej oceniła moje wysiłki ogrodowe córka - kiedy zapytałam ją, czy podoba się jej mój ogródek, usłyszałam: Ogródek? Przecież tam prawie nic nie ma.
Nie każdy widzi oczyma duszy ...

Młodzież

Najpierw pokażę moje wysiewy doniczkowe

poziomeczki - właśnie dzisiaj poszły do ziemi trochę zachlapane po wczorajszej ulewie

stipa i lobelia - chyba też już można by je wysadzić

i werbena - najpierw przepikuję i tak jeszcze nie wiem, gdzie pójdzie

Madziu, to moje najmniejsze ciski, te, które mają być kulkami (ciekawe, kiedy...)

Najpierw wystraszyłam się, że schną, bo te pęczki były brązowe, ale one rosną i wydaje mi się, że to prawidłowe przyrosty. Na innych cisach są zielone od początku.

Poziomki to dla mnie smak dzieciństwa <3

Mariposa napisał(a)

Madziu, to moje najmniejsze ciski, te, które mają być kulkami (ciekawe, kiedy...)

Najpierw wystraszyłam się, że schną, bo te pęczki były brązowe, ale one rosną i wydaje mi się, że to prawidłowe przyrosty. Na innych cisach są zielone od początku.

Też dziś kupilam cisy na kulki hihi i tez mnie to nurtuje ;D tylko moje chyba większe
W tyle te 4

To przyrosty są ładniutkie dziewczyny, nic im się nie dzieje

Zdecydowanie większe, moje co prawda od razu ciachnęłam o połowę, żeby się zagęszczały, ale i tak były malutkie. Bałam się o nie, bo były bezczelnie wykopane i byle jak wsadzone do doniczek na czas wysyłki. Ale żyją i rosną, to może kiedyś zrobię je w kulki