Dziękuję, dziewczyny .
Troszkę mnie nie było na forum. W tym czasie zamieszkały w moim ogrodzie dwie piękne, 3-metrowe daglezje.
Mam nadzieję, że się przyjmą...
Jedną z nich chciałabym przetrzymać do zimy i wstawić na kilka dni jako choinkę świąteczną.
Murek czeka na nasadzenia w pobliżu.
Noce u mnie od tygodnia bardzo zimne z temp. -5'C Nie zdążyłam uratować pelargonii, których miałam bardzo dużo w tym roku. Bardzo nad tym ubolewam, bo ładne były i liczyłam na to, że je przechowam. Przemarzły też dalie.
Rano wszędzie zalega szron
Hortensje omrożone, ale tym się nie martwię, bo i tak co roku przemarzają i przez to nie kwitną. Przyzwyczaiłam się, że mają same liście.
Daglezje to piękne drzewa i szybko rosną, sama mam dwie odmiany, z jedwabistymi igłami i krótszymi, sztywnymi.
Hortensje będą kwitły, jak w listopadzie zwiążesz je sznurkiem i opatulisz dwoma warstwami włókniny zimowej. Wtedy pąki kwiatowe, które zawiązały tego lata, nie zmarzną.
Widok przymrożonego ogrodu na małym zdjęciu bardzo piękny.
Mróz wyrządził szkody ale widok ze szronem piękny. A murowana brama z murem prowadzi do części użytkowej ogrodu? Do sadu? Te daglezje są w donicach? Pozdrawiam.
Dziękuję, Sebku
Czemu nie eksperymentowałbyś z choinką?
Nie mam doświadczenia z daglezjami, niewiele wiem na ich temat. W Internecie przeczytałam, że dobrze znosi przesadzanie, cięcie, formowanie. Pisze też, że należy zadbać, aby po przesadzeniu była przywiązana w różnych kierunkach, żeby wiatr nią nie ruszał i nie powodował zerwania młodych, odbudowujących się korzeni. Jedną wsadziliśmy od razu do gruntu (ta na zdjęciu). Druga, ciut mniejsza czeka w donicy do zimy... Czy myslisz, że to się nie uda?
Gabrysiu - wielkie dzięki za wspaniałą radę!! Tak zrobię, jak piszesz. Zawsze osłaniałam włókniną lub kartonami, ale i tak marzły. Teraz je dodatkowo zwiążę, to może będzie im cieplej
Asiu, mam taką nadzieję. Pomijam już kwestie finansów, bo trochę kosztowały, ale chodzi o same drzewa - są naprawdę okazałe i pięknie wyglądają w ogrodzie - chciałabym, żeby zostały
Ewo, murowana brama prowadzi do sadu, gdzie rośnie już sporo drzewek owocowych, kilka winorośli, borówek amerykańskich, aronii, jeżyn bezkolcowych i tych bardziej pospolitych krzewów owocowych, jak agrest i porzeczki.
Daglezje były kopane z gruntu. Jedną wsadziliśmy od razu do ziemi, a drugą do donicy.
Pawle, ja je kupiłam już takie przycięte. Właściciel mówi, że formował je, żeby się zagęszczały i nie rosły wysokie. Miał też daglezje nieformowane - jak dla mnie to też piękne, choć bardziej 'rozczochrane'.
Taka cięta daglezja kojarzy mi się z choinkami z amerykańskich filmów, którym nie wiele ozdób trzeba, a już są piękne.