Spoko, Ania też ma duży ogród, śliwa nie jest dużym drzewem, więc będzie ok.
Szkoda, że nie można cytować własnych postów, Ania to zrobiła, więc można zobaczyć od razu czym my się tutaj tak zachwycamy.
Ja jeszcze ciasta ze śliwkami nie piekłam w tym roku, poczekam na te swoje śliwki.
Polecam, bo to ładne i zdrowe drzewo, w przeciwieństwie do innych śliwek. I owocuje corocznie, no same zalety po prostu.
Swoją drogą trochę szkoda, że my tu bardziej o kwiatkach, a o owocowych trochę słabo gadamy i sobie niczego nie polecamy.
Najchętniej to już bym kupiła i posadziła.. tylko chyba nie pora Raczej zalecają sadzić jesienią lub wiosną..
Znalazłam w kilku sklepach
Taką śliweczkę gdzieś upchnę mam 2 wiśnie, 2 jabłonki, 2 gruszki, 3 czereśnie... śliwka padła przy przesadzaniu jak robiliśmy oczko (wiśnie się przyjęła)
Zazdroszczę (pozytywnie) dziewczynom, które mogły zobaczyć Twój ogród. Zawsze, gdy oglądam zdjęcia Twoich rabat bylinowych, zastanawiam się jak to robisz, że:
- nie widać w nich np. pustych miejsc po przekwitających, wyciętych roślinach,
- roślinki są zdrowe i nie chorują (grzyby, mączniaki itp.)
I to jest właśnie TO!
Sok z buraczków? Bardzo mnie interesuje. Można ewentualnie przepis?
Udanego pobytu nad morzem. Pozdrawiam.
Ania, poczekaj z sadzeniem przynajmniej do października, to najsensowniejszy termin sadzenia drzew owocowych. Z gołym korzeniem oczywiście.
Ja będę na pewno sadziła nową papierówkę, w miejsce tej umarłej 10-letniej, podjedzonej najprawdopodobniej. Ech, ile ja już drzew straciłam.
Trzeba by założyć taki owocowy wątek, może w dziale ekologicznej uprawy ogrodów, gdzie jest o warzywnikach. Ja się wstrzymam z tym do czasu wklejania zdjęć, bo co to za wątek bez fotografii.
Śliwki łowickiej nie znam. Mam jeszcze Renklodę Ulena ( żółta, nie owocuje regularnie i ciągle coś ją podżera) i prawdziwą węgierkę, ale też utrapienie z nią.
Z podobnych bardzo dobrze udają się u mnie brzoskwinie, rewelacja.
Dobrze Cię tu znowu zobaczyć.
Na dwóch rabatach bylinowych już raczej nie ma przerw, dziewczyny potwierdzą, bo zarosły i w miejsce jednych kwitnących pojawiają się drugie, albo są ozdobne liście. Ogranicza to prace przy plewieniu.
Na oryginalnych angielskich rabatach wcale nie jest tak gęsto jak się wydaje na zdjęciach, no chyba że w ogrodzie Great Dixter, o tak tam jest bardzo i cudownie pełno.
Co do chorowania - najbardziej chorują róże, już pisałam gdzieś że nie pojmuję że najbardziej chorowite kwiaty uznawane są za najpiękniejsze na świecie. W tym roku wszystkie dostały czarnej plamistości, nawet te uznawane za odporne. Tylko dzikich róż choroby się nie imają.
Sok z buraków - to właściwie ukiszony barszczyk: obieramy ze skóry i kroimy czerwone buraki na kawałki, ma być tego 1/3 objętości kamionki w której zalejemy je przegotowaną letnią wodą, albo mineralną niegazowaną. Do tego parę obranych i pokrojonych ząbków czosnku, sól niejodowana i ziarnka pieprzu. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy w cieple na kilka dni aż się ukwasi. Można dodać kawałeczek żytniego chleba. Kiedy będzie pyszny, przecedzamy i zlewamy do butelek, trzymamy w lodówce. Czasami po otwarciu leciutko musuje, jest pyszny i zdrowy.