Nie boisz się, że ta bita śmietana jak zacznie topnieć może odkształcić lub połamać szklarenkę swoim ciężarem? Po kawałek tortu daleko się wracałam, warto było
To reperkusje Tłustego Czwartku, mocno wsparliśmy przemysł cukierniczy w tym roku Jeszcze dzisiaj pączki tak patrzyły na mojego M w cukierni i wyciągały łapki, że ulitował się nad gromadką...
Sylwia, ja za każdym razem, jak tak napada, czyszczę do zera. Już dwa razy były takie czapy, a teraz musieliśmy się do szklarni w ogóle dokopać, bo chociaż systematycznie przecieramy szlaki, to za każdym razem są zasypane. Trzeba by odśnieżać codziennie, a nas nie było trzy dni i ścieżka po prostu znikła. Teraz czapa jest rekordowa i muszę chyba z łopatą powalczyć, bo szczotką już nie dam rady.
Do Ciebie też zaglądam, podziwiam Wasze działania, pokazuję chłopakom, bo bardzo porządnie robicie
Uroczo wygląda w bitej śmietanie chatka, szklarnia i cała reszta!!!
Ale faktycznie przy takiej ilości to już zemdlić może i zagryzł by człowiek czymś zielonym...
Wczoraj było na plusie, wszystko siadło.
W międzyczasie pękły trzy szybki w szklarni - dwie na dachu i jedna boczna. No cóż, nie zdążyłam. Trzy na 50 to i tak nieźle przy takiej ilości śniegu.
Wczoraj wzeszła pierwsza papryka, wysiana 4 lutego, czyli po 11 dniach - dzisiaj widzę trzy następne
Serce rośnie, papryka rośnie, a do wiosny przecież już tylko miesiąc i tydzień