Dzisiaj jeszcze parę różyczek z mojego ogrodu.
Clair Matin - dwie miałam, którejś zimy jedna wymarzła. Znalazłam tylko zdjęcie z bukietu, bo jako krzaczek nie jest specjalnie pokazowa. Kwitnie ciągle, trochę łapie plamistość (z wiekiem na szczęście coraz mniej), za to jest bardzo fajna w bukietach, choć na to nie wygląda, ma całkiem trwałe kwiaty. W pąku lekko pomarańczowe, potem bladoróżowe, ładnie się komponują z innymi kwiatami, np. z tytoniem:
Blanc Double de Courbet - róża pomarszczona, kupiona spontanicznie w pobliskiej szkółce. Posadzona w takim miejscu, że inna dawno by się poddała

Pięknie pachnie, kwitnie kilkoma rzutami. Mam tylko jedno zdjęcie...
I moja bidula Jude de Obscure. Bidula, bo kiedy sadziłam ją wczesną wiosną, sądziłam, że dostaje fajną miejscówkę, a latem się okazało, że to miejsce jest już zajęte, zasłonięte i w ogóle dziki tłum. No więc zakwitła jednym kwiatem, który uchwyciłam dość późno, trochę się pochorowała (widać plamki) i - muszę ją przesadzić...