Oczko jest otoczone żarnowcami, które są w tym miejscu od lat. Trochę dalej cyprysik i piwonia drzewiasta. Najwyższe piętro to modrzew

Ja też nie czyściłam za mocno oczka, bo miałam wrażenie, że zniszczę mikrożycie - tak jak w akwarium - zostawia się przynajmniej 1/3 wody

. Ale w tym całym ferworze walki ostatecznie nie wiem, co mój luby tam nalał, na razie, jak widać, nic nie widać
O dziwo, resztki rogatka, które wyglądały na całkiem zmarnowane, ożyły i wypuszczają ładne zielone. Poza tym mam tą jedną donicę, w której też zaczynają rosnąć rośliny, a ja ostatecznie nie zdążyłam ich jesienią przenieść niżej. Ale mam tam rodzime gatunki, które mrozów się nie boją. Usunęłam też resztki pistii, która szans nie miała i liście, które powpadały. Trochę resztek myślę, że nie zaszkodzi, będą działać jak kompost. W razie czego, zawsze można jeszcze część wody wymienić. Glony nitkowe jeszcze się nie pojawiły, nie miały kiedy.
To pływające jest ciekawe. Na kijankę chyba za wcześnie, zresztą ją byś rozpoznała. Byle nie pijawki, brr, można je ściągnąć z roślinami.