Dzięki Dziewczyny za wsparcie!
Marne to pocieszenie że też przez to przechodziłyście, czy to nie może być normalne???
Agatko, Mariolko, wiem że miałyście problemy, mam gdzie mieszkać ale dwa lata na walizkach to trochę dużo i liczyłam że w tym roku coś się zmieni?
Doraźnie siedzę spokojnie (w miarę) na tyłku i pracuję. Dodatkowa praca się rozwija, dodatkowe pieniądze się przydadzą
Bartka pogonię i tak, dwa tygodnie nerwówki i olewania, serio? I kupa wykrętów i ściem i kłamstw tak naprawdę. Dobrze że strata nie będzie jakaś wielka choć i tak nie machnę na to ręki. Ale mam nadzieję że się dogadam z kimś nowym i ta lokalna ekipa nie zeżre mnie żywcem, a ponieważ na miejscu to by się cieszyli że jeździć nigdzie nie muszą?
A cieszyłam się z Bartka, znalazłam im kwatery, mieli płacone ci faceci na godziny więc miało im zależeć żeby robota szybko szła i mieli siedzieć do oporu bo do rodziny w tygodniu mieli się nie spieszyć... ech bajeczki a ja łykałam jak pelikan

Czy ja jestem jakaś głupia czy co?
O 4tej ma tamta lokalna ekipa jechać obejrzeć plac budowy, jak gość obejrzy mojego maila będziemy rozmawiać... hmmm