Poprosiłam znajomego prawnika o pismo stawiające do pionu, wyślę Bartkowi na maila. Tydzień na powrót do pracy lub rezygnacja z umowy i wezwanie do rozliczenia się z wykonanych prac.
Czekam na kontakt od nowej firmy, mają przeliczyć, zobaczymy jak się dogadamy.

Mam umowę z terminem od nich i prawnik mi powiedział że zawsze mogą odpisać że mają jeszcze czas i z terminem się wyrobią. Ale niech to pismo będzie i niech je dostanie może sprawi że się ruszy i coś zrobi? A jak nie to zrywam umowę i dogaduję się z kimś nowym.

Dziś po pracy chcę jechać na działkę popodlewać. Miłego dnia baby!

Może coś się stało Karola? Wypadek czy coś bo przecież to dziwne że aż tak zniknął
Wątek tragi-dramatyczny Ci się zrobił, pokaż jakieś fotki ogrodowe

Grunt, że coś się ruszyło. Kciuki trzymam

Buahahaha. Docierają do niego moje wiadomości na FB, jest online, tyle że nie gada ze mną. Raczej nie zginął. Dogaduję się z nową ekipą, czekam na umowę. Do niego wysyłam pismo jak mi je prawnik przygotuje o rozwiązaniu umowy.

Trzeba coś działać, ile można liczyć że może akurat dziś. Sezon ucieka, styrodur na słońcu leżeć nie może... zaraz wstawię jakieś fotki.

Buziaki baby!

Tymczasem na działce.

Obrodziły nawet bez podlewania

Rośliny dają radę ludzie też dadzą, nawet jak się wydaje, że już sił na wszystko brakuje. Ty Karola też dasz radę. Jazdy budowlane kiedyś będą wspomnieniem. Ja już w wyobraźni widzę Twoje zdjęcie na leżaku - stópek na tle ogrodu. Mam nadzieję, że jeszcze przed mrozami je zobaczę, zmuszę Cię żebyś zdjęła skarpetki, paznokci lakierować nie musiszi położyła na zimnym leżaku he...he... widzę to. Jeśli się nie uda w tym to w przyszłym na pewno, okrągła data 2020 nie może przejść nie zapomniana, trzymam kciuki.


Ad okrągłych dat, moja najmłodsza bratanica urodziła się 02.02.2002 o godz. 20.20

Gosia pozdrawiam!

Jola dziękuję. Pewnie że dam radę. Ale smutno mi. Znowu walka, znowu kasa w plecy. Czuję się czasem okropnie bezsilna a to chyba najgorsze z uczuć. Bezsilność. Jak już spróbujesz wszystkiego, wszystko zawiodło, nic nie możesz zrobić. Padasz z sił a rzeczy nie zależą od ciebie. Da się na to jakoś uodpornić? Nie umiem. Znieczulić? Uniknąć?

Ech.

Zrobiłam parę zdjęć dziś podczas podlewania. Panu od ogrodzenia wyślę.

Taaaa.... zadzwonił do mnie dzisiaj rano sąsiad że Bartek z ekipą coś działają...

Bartek zadzwonił do mnie chwilę potem jak mu puściłam wiązankę którą dostał w wiadomości a której nie odczytał... dawno jeśli nie nigdy nie opieprzyłam nikogo hehe. Działają do soboty chcą wylać fundament. Zobaczymy. Prawie się dogadałam z nową ekipą rany boskie...
Jak im nie będzie szło to się żegnamy. W podobnej cenie mam kogoś kto mieszka na miejscu i któremu chyba bardziej się chce...

Heh.

Moze pieniądze mu sie skończyły , zrobi troche i bedzie znów chciał pieniedzy. Nic nie dawaj bo znów zniknie.