Martuś, jak zdrówko? Mam nadzieję, że już lepiej!
My się wybraliśmy na długi weekend na zażywanie jodu, zamiast wielickiego smogu i widzę, że jest lepiej. Probuję nadrobić wpisy na O., to zaś tyle zaległości ogrodowych przez ten weekend… niesamowite, jak dziewczyny migiem działacie!
Tak myślałam, że to TY ale pewności nie miałam aż do teraz
Dzisiaj znowu był ruch jak na autostradzie, kot leżał na blacie i sikorka przeleciała to chciał ją upolować, prawie mi kieliszek rozbił
Weekendu nad morzem zazdroszczę, ja nad Bałtykiem już lata nie byłam
Martuś, inhalacji gratuluję, piękne widoki przy okazji u mnie lepiej, ciut lepiej wróciłam do świata i pcham wózek, ale ten ogrodniczy poczeka do wiosny.
Ptactwo wyjada jak wściekłe i nie wiem, o co chodzi. W zeszłym roku starczyło im na tydzień to, co w tym na jeden dzień
Wcale się nie dziwię takiemu hobby Szczerze mówiąc to w zimie nie chce mi się rano z łóżka wstawać - główny karmnik mam akurat za oknem i mogłabym tak leżeć i się gapić godzinami
Z kul tłuszczowych folię zdejmuję. Mam do nich specjalny karmnik, wkładam do niego cztery kule, już bez osłonek Obiecuję sobie kolejny rok, że sama zacznę kule robić zamiast kupować, no ale czas, czas, czas...
Ja też już nie wieszam kulek w plastikowych siatkach, wyjmuję i wkładam do takiego "walca" z siatki metalowej. Kulki są o tyle dobre, że ptaki potrzebują też tłuszczu. Ale myślę, że tak czy owak ptaki muszą sobie radzić i nie można też przesadzać z tym dokarmianiem.
To dobra metoda z tym wyciąganiem kul z osłonek wszelakich. I zgadzam się też, że nie ma co przesadzać, ale z umiarem- jesteśmy wszystkie zgodne, że warto.
Justyś,
zdrowieję, zdrowieję, dziękuję za życzenia. Po weekendzie nad morzem było wyraźnie lepiej. Dzisiaj w pracy znowu kaszel, bleee. Podejrzewam alergię na pracę, hahaha
Daria,
tak, to ja- dostępnymi kanałami Cię "śledzę"