Asiu dziękuję na razie nie ma dobrych wieści. Zamknięte jest lotnisko, promy nie pływają...Najsilniejszy huragan jest właśnie na Gran Canarii. Cieszę się, że mam przynajmniej stały kontakt z Kamilką dzięki Messengererowi..
U nas też zapowiada się wietrzna noc, dostałam alert z ostrzeżeniem dla śląskiego...
U mnie wiatr jakby ucichł, za to cały dzień pada i spada ciśnienie - od rana 14 hPa i cały czas leci w dół... Przedwiośnie zawsze bywa burzliwe w pogodzie - czy tu, czy tam...
Dobrze, że masz kontakt z córką, to zawsze trochę łatwiej znieść.
____________________
AsiaOgród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.
U nas też słaba pogoda, zimno i mokro. Całą noc wiatr wył. Nawet gdybym chciała i miała czas na ogród to nic się nie da zrobić.
Trzymam kciuki za szybką poprawę pogody na GC!
Kasiu, trzeba wierzyć, że to już końcóweczka, bo do wiosny zostało nam 26 dni ! i będzie pięknie. Na Kanarach często jest calima, czyli wiatr znad Sahary, ale takiej jak teraz z huraganowym wiatrem nie było od 2002 roku. Mam nadzieję, że nie zasypie mi dzieci...
Jak już się tak "wylałam" to na pamiątkę zacytuję sobie moje żale na swoim wątku
Zawsze żartowałam, że jestem ze wsi Urodziłam się niedaleko Częstochowy, ale w bardzo sielskim miejscu, w miejscowości Wyrazów. Kiedyś były tam pola, lasy...W ogrodzie rosły grusze i wiśnie. Mnóstwo kwiatów. Była studnia z czystą wodą. Pamiętam jak sąsiad miał konie i krowy. Dostawałam świeże mleko. Babcia hodowała króliki i kury. Jeszcze moje dzieci bawiły się na tzw "uliczce", co wspominają z rozrzewnieniem. W moim Miejscu na Ziemi została wybudowana autostrada, a wcześniej tor gokartowy. Wiele lat towarzyszył mi smród palonych gum. Mimo wielkich rozterek wyprowadziłam się. Niestety sytuacja zaczyna się powtarzać. Zaczynam się czuć zaszczuta jak zwierzęta, którym ciągle zabiera się miejsce do życia..
Też bardzo się cieszę, ulżyło mi. Zdjęcia satelitarne wyglądały tak, jakby piach i ocean miał pochłonąć wyspy. One są w sumie niewielkie i nie ma z nich żadnej ucieczki w takiej sytuacji.
Przed autostradą uciekłam. Sprzedaliśmy za grosze z mozołem wybudowany i ukochany dom. Przeniosłam się w miejsce niby idealne... Dwa lata, no i...się zaczęło.
Zwracałam uwagę na ciągi komunikacyjne, więc wybrałam działkę, gdzie w pobliżu już jest trasa szybkiego ruchu i obwodnica w pobliżu. Ale ...jak twierdzi mój mąż jest zbyt atrakcyjne, żeby zostały tu puste działki z łąkami. No i znika las, wykaszane są tzw. nieużytki. W zeszłym roku gościły u mnie bażanty, dokarmiałam sarny..
W tym roku raz widziałam sarny, przed wycinką lasu za płotem. Bażanty mnie nie odwiedziły. Ciągle zwiększam liczbę karmników, teściowa stwierdziła , że oszalałam z tymi ptakami I teraz "drą ryja" o poranku, moje koty śpiewają, a ja czuję się szczęśliwa