Dzisiaj wstawałam troszku sztywna

, ale powinnam się rozruszać.
Wczorajszy dzień należał do działki. Oprócz zabiegu na brzoskwini, podejmowaliśmy też działania takie jak:
- wykopywanie agrestów
- wykopywanie dziczek różanych
- przycinanie róż, zarówno tych do pozostawienia, jak i do usunięcia. Niektóre miały baty na 2m

, bez przycięcia nie można było do nich podejść. Taką trochę podwójna robota, ale inaczej się nie dało.
- wycinanie gałęzi z sąsiedzkiego świerka, który nawiasem mówiąc rośnie tuż przy płocie i w zasadzie z urzędu powinien być wycięty w całości. Sąsiad bardzo by chciał się go pozbyć, ale najlepiej naszymi rękoma...
I tak spędziliśmy całe popołudnie

. Dziś chcę przygotowywać zagony pod wysiew warzyw. Mimo, że jesienią wykonałam całe kontenery cebulek tulipanów i spółki, widzę wszędzie wychodzące rośliny. I sama już nie wiem, co z nimi zrobić... Wyrzucić szkoda, przesadzić nie ma gdzie... Chyba znowu wystawię w kartonach przed ogrodzenie, może ktoś się skusi... Mogę jeszcze - teraz to wymyśliłam - obsadzić nimi jakieś donice. Tylko to znów dodatkowa praca, a ja już jestem w niedoczasie. Bo już trzeba orać, trzeba siać!


____________________
Asia
Ogród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.