No właśnie, wcześnie zapadający zmrok ma swoje dobre strony - można spokojnie pod kocykiem pogrzebać w necie albo poczytać książkę . Ja właśnie wyprawiłam eMa na mecz, zaraz idę z psem na spacer i mam wieczór dla siebie .

tulucy napisał(a)

U mnie też pada z przerwami od 15-tej, musiałam roboty przerwać, może i dobrze, bo plecy dają teraz popalić.

No proszę ciebie...rzut beretem, a u mnie może z 10min. pokropiło. Deszczem tego nie nazwę. I gdzie tu sprawiedliwość?

A u mnie już od paru tygodni ziemia nie przesycha, z czego bardzo się cieszę, choć na wielu roślinach grzyb zaczyna królować, ale co tam.
Nie wiem, czy można się tu otwarcie przyznawać do takich słabości, ale ja jesienią i zimą wieczorkiem, to do herbatki naleweczki lubię A jak jeszcze w kominku trzaska, to ach...
P.S. U mnie sala kinowa dziś działa, wszyscy faceci oglądają mecz, wieczór jest mój

No to Ci zazdroszczę tej mokrości . Ja od miesięcy maniakalnie obserwuję radary deszczowe. W lipcu spadło u nas 35 l wody/m kw., w sierpniu 30 l .Masakra, co?

U mnie glina już ciumka, ale ten nadmiar wilgoci i niskie temperatury przyspieszyły koniec żywota pomidorów. 35 l/ m2 to mało?

Hania, to są wartości na m-c przy temperaturach rzędu +30st.C. Dla porównania w maju było 111 l/m kw./m-c, a w czerwcu 106 l/m kw/m-c. I to były wartości optymalne

Toszka napisał(a)

No proszę ciebie...rzut beretem, a u mnie może z 10min. pokropiło. Deszczem tego nie nazwę. I gdzie tu sprawiedliwość?

O, to tak jak u mnie ale ja się z tego cieszę, bo pan od rębaka powiedział, że takie bardzo mokre od deszczu gałęzie się bardzo źle rozdrabniają, bo liście się sklejają w kłąb i jeśli będzie w nocy solidnie lać to nie ma sensu to cięcie. Więc siedzę i zaklinam deszcz .

No patrz, a u mnie znów pada i ja się cieszę jak gooopia…. Ech, nam dogodzić...

Pada . Przez noc napadało 20l/m2. To już jest coś. Inna sprawa, że dosyć obrzydliwie jest, bo 13 st.C i wiatr, ale opad mi to równoważy, poza tym siedzę dziś w pracy do 18, to co mi tam . Może teraz róże wezmą się do powtórki z rozrywki



bo zrobiło mi się trochę łyso - prócz zawilców i jeżówek nic nie daje koloru...

Floksy dają teraz przecież