Kojarzę
Trzeba było nakryć cały bukszpan folią, szczelnie i poczekać
Hmmm, może znajdę co dokładnie pisała - chodzi o czas tego okrycia- bo bukszpan też za to może nie podziękować
Można tak doraźnie podłożyć coś pod krzak i takim mocniejszym strumieniem strząsnąć te gąsiennicę i zebrać co się da.
Idę szukać o tej folii.

Asiu, u mnie przeszły trzy małe, bo małe, ale zawsze fale opadów tuż obok mojego miasta, ba tuż obok mojego osiedla i poszły na wschód

Aniu - i co, ani jedna kropla nie zahaczyła o Twój ogród?

Ale pacjent ma przeżyć czy niewazne ?

Daga, zaparz sobie miętkę, coby niestrawności nie było i dorzuć meliskę - dla spokojności

Asia, Ty jak zwykle w punkt

No muszę z poziomu mojej grzędy u Asi opisać Wam cd. mojej przygody z "ziemią zwapnowaną spod jeziora" - muszę, bo gdzieś muszę dać upust emocjom dzisiejszym... A wiem, że tylko tu zrozumienie znajdę
No więc tak:
Wczorajszy wieczór w naszej rodzinie zakończył się zapytaniem: "i co tam wyczytałaś na tym swoim forum?", na co zgodnie z prawdą (totalnie nie przykładając wagi do tego, że to co powiem będzie miało jakiś oddźwięk) odpowiedziałam, że "Hania Gruszka by kupiła". Odpowiedź na moją odpowiedź była o treści: "nie znam ale brzmi sympatycznie", po czym nastąpiło odwrócenie się Wiadomej Osoby na drugi bok okraszone chrapnięciem.
Haniu Gruszko, autorytet Twój wielką ma widać moc bo od ośmiu godzin mam na działce 12 ton "ziemki spod jeziora"...........................

Widział kto kiedy takie tempo u małżonków?

Patrzę na tą górkę (już mi trochę ciśnienie schodzi) i dumam 12 ton to nie jest jednak jakoś strasznie dużo, ziemka wygląda przyjemnie i na dodatek okazało się, że nie jest wcale zwapnowana, a to jedynie zalecenie jest sprzedającego (ot taki przepływ informacji, jak z tymi rowerami co je rozdają w Leningradzie )

Mięty nie mam, melisy nie mam, mam winko, Wasze zdrowie

Po całym dniu myślenia o Waszych mądrych radach, w większości myślenia w odosobnieniu pomysł mam taki, żeby jednak na tych przyszłych rabatach wywalić na głębokość szpadla tą glinę-skamielinę, walić tam ziemkę "spod jeziora" i spróbować wymieszać z tą gliną, którą da się wzruszyć oraz z dobrociami, którymi dysponuję i robić tak metr za metrem, a może i jesienią coś posadzić
generalnie wykończona dziś jestem psychicznie - Asiula, tysiąc buziaków za grzędę
P.S. wapnować tą ziemkę tak jak sąsiad radzi???