mi o wichurze w nocy meldowały alerty z kamer więc pewnie wiało ostro
ale chyba żadnych strat nie ma, bo małżonek nie dzwoni a oczywiście popędził tam z rana

U nas nadal wieje. Wieczorem musiałam trochę poganiać i pozabezpieczać to i owo. Na szczęście puki co bez strat.

No to super, że u Was bez szkód
Dzisiaj od rana dla odmiany pogoda była nawet przyjemna. Wiatr wiał ale ciepły i temperatura idealna do prac ogrodowych, udało mi się ciachnąć fragment pasa tawułowo-stipowego. Niestety dość szybko wygonił mnie deszcze i wg prognoz tak szybko nie przestanie padać.

Fajny jest ten moment pozimowego czyszczenia.
Codziennie po godzince i ogarniesz
Jest satysfakszyn


Dk mnie ten deszcz chyba za chwilkę dojdzie.


A a się nieśmiało przypominam o fioletowe irysy.

Dobrze, że się przypominasz
Jak temperatury dodatnie się utrzymają, to przygotuję odpowiedni zestaw doniczkowy.

Zapału do pracy mam dzisiaj tyle, że spokojnie mogłabym cały pas sekatorem ogołocić. Może jutro prognozy się nie sprawdzą i dokończę. Przy okazji cięcia odkryłam kolejne hiacynty. Co roku po zimie dosadzam na ten pas nowe, które kwitły w domu i kolekcja się powiększa. Już nie pamiętam ile i gdzie je mam, na wiosnę jest niespodzianka

antracyt napisał(a)

No to super, że u Was bez szkód
Dzisiaj od rana dla odmiany pogoda była nawet przyjemna. Wiatr wiał ale ciepły i temperatura idealna do prac ogrodowych, udało mi się ciachnąć fragment pasa tawułowo-stipowego. Niestety dość szybko wygonił mnie deszcze i wg prognoz tak szybko nie przestanie padać.

Mocniej wiało u mnie w środku nocy, ale w sumie nienachalnie. Strat nie ma. Za oknem mam typowo marcową pogodę. A to świeci słoneczko, a to pada. Tak na zmianę, co kwadrans. Odpuściłam prace ogrodowe, bo zbyt często trzeba by je przerywać. Dla odmiany omiatałam dziś wnętrza, choć gości się nie spodziewam. Wnętrza przejaśniały.

U mnie wiało ale bez szkód.
Natomiast dziś pada i to tak że rynny nie nadążają odbierać wody.

antracyt napisał(a)

Jak tam wietrzna noc? Przespałyście bez strat? Mi zwiało połowę zimowych wysiewów, z czego część bezpośrednio na te, które oparły się podmuchom...ciekawe co z tego wyjdzie. Dobrze, że połowę nasion zostawiłam na wysiewy wiosenne.

Szkoda wysiewów ale dobrze, że tylko takie skutki. A nasiona wysieją się tam gdzie będą chciały

Z wysiewami zimowymi miałam takie przygody w zeszłym roku - cała paletka fruwała.
U nas wiało okrutnie, całą noc huk był wielki, nieprzyjemny. Huczały moje drzewa, huczał pobliski las. Zerwało nam jeden panel ogrodzenia. Ale więcej szkód nie było, zdmuchnięta pokrywa paleniska, czy przewrócona taczka to żadne szkody, chociaż zagadki - ta pokrywa jest bardzo ciężka i przylega do paleniska.
Cały dzień był bardzo trudny do ogrodowania, dopiero po południu dałam radę pokręcić się po ogrodzie, wcześniej było bardzo zimno. Zebrałam trochę połamańców, przycięłam winorośl.

Zuza, Twoja dzisiejsza stipowa działalność napawa mnie wielkim optymizmem